poniedziałek, 28 października 2013

Zrozumieć cz. 4

Dziś troszkę krótsza. Właściwie jest to część jednej nie skończonej części, którą podzieliłam na dwie bo skoro już daliście mi te 1000 wyświetleń to ja postanowiłam nie trzymać was dłużej w niepewności. :D


- Alicja możemy porozmawiać ? - Spytała łagodnie Olga.
Mimo iż nie miała na to najmniejszej ochoty zgodziła się. Usiadły przy stole na przeciwko siebie.
- Alicja ... ja wiem, że ty wychowywałaś się bez ojca - Zaczęła Olga uważnie obserwując jak zareaguje na te słowa, a Alicja już wiedziała, że źle zrobiła godząc się na tę rozmowę.
- Więc nie rozumiem twojego postępowania ... - Alicja spojrzała na nią zdziwiona.
- Czego nie rozumiesz ?
- Dobrze wiesz jak jest wychowywać się bez ojca ... więc czemu robisz to mojemu dziecku. Mojemu i Maksa. - Olga wiedziała, ze te słowa Alicję zranią. Dokładnie zaplanowała sobie co ma jej powiedzieć i trzeba przyznać Maks bardzo jej w tym pomógł wyznając, że Alicja wychowywała się bez ojca.
- A co mam zrobić ? Odpuścić ? Olga ja nie zabieram mu dziecka. Nie zabronię mu jakichkolwiek kontaktów z wami.
- Ale czy ty nie rozumiesz, że ojciec z doskoku to nie jest ojciec. - Olga zaczęła się powoli oburzać.
- Czego ode mnie oczekujesz ?
- Że pozwolisz mu odejść. - Alicja popatrzyła na nią z pode łba.
- Mam go zostawić ? 
- Dziecko potrzebuje ojca.
- Dlaczego rozmawiasz o tym ze mną, a nie z nim. - Alicja ledwo wytrzymywała, łzy pchały się do oczu, aby zaraz potem z nich wypłynąć.
- Stwierdziłam, że mnie zrozumiesz.
- Jeżeli Maks zostanie z tobą ...
- To co wtedy ?
- Wtedy wyjadę, ale dziecko zabiorę ze sobą i dopilnuje, żeby Maks się z nim nie kontaktował.
- Chcesz mieć na sumieniu Maksa ? Chcesz się obwiniać za to, że nigdy nie zobaczy swojego dziecka ?
- Albo ty, albo ja i dziecko. - Powiedziała jakby z satysfakcją Olga. W tym momencie Alicja gwałtownie wstała i skierowała się w kierunku drzwi wejściowych zaraz za nią Olga.
- Przemyśl to ! - Krzyknęła Olga, kiedy Ala była już w progu drzwi w odpowiedzi usłyszała trzaśnięcie drzwi. Na taki właśnie obrót sprawy liczyła.

                                                     ***
Sylwia usłyszała natarczywe pukanie do drzwi. Po ich otworzeniu przeraziła się stanem swojej przyjaciółki. Domyśliła się o co chodzi i bez wpuściła ją do środka po czym zaraz ja mocno przytuliła.
Usiadły na łóżku, a Alicja zaczęła opowiadać Sylwii o rozmowie z Olgą.
- Co za żmija. 
- Sylwia ..
- Co Sylwia ? Przecież widzę jak ona manipuluje Maksem, teraz jeszcze tobą.
- Ona ratuje swoją rodzinę. - Nie wiadomo dlaczego Alicja ją tłumaczyła.
- Szkoda, że zakładając ją pomyliła facetów. - Sylwia jak zawsze musiała skomentować to na swój żartobliwy sposób, jednak z tej złości nie dała rady się śmiać. Rozmowa skończyła się oczywiście na pocieszaniu i powtarzaniu, ze wszystko będzie dobrze. Alicja szybko zasnęła. Sylwia zaczęła się o nią martwić. Była przekonana o tym, że Maks to porządny facet i zawsze im kibicowała, jednak zaczęła zauważać, ze ona coraz bardziej cierpi. W końcu poszła spać. Zasypiała z myślami jak pomóc tej dwójce.
                                                     ***
Rano Maks mimo męczącego dyżuru cały szczęśliwy wrócił do domu. Zanim jednak pojechał do domu wstąpił do pewnego miejsca, aby upewnić się, że niespodzianka jaką przyszykował dla Alicji jest gotowa.
Wszedł do domu do progu już wywołując jej imię.
- Ali nie ma. - Odpowiedziała mu Olga wychodząc mu na przeciw.
- A gdzie jest ? - Spytała wciąż nie domyślający się niczego Maks.
- Nie ma pojęcia. Coś jej się stała wczoraj po twoim wyjściu i po prostu wyszła. - Odpowiedziała mu spokojnie. Zupełnie odwrotnie zareagował Maks.
- Jak wyszła ? Dokąd ?
- Nie wiem Maks. Zjesz coś ? 
- Nie, nie mam czasu muszę jej poszukać. - Odpowiedział jej Maks wychodzący już z domu, jednocześnie dzwoniąc do Alicji. Telefonu ciągle nie odbierała. Maks zaczynał się denerwować coraz bardziej. Pierwszym miejscem do, którego się udał był dom Leona. Drzwi otworzyła mu Beata.
- Maks ? Co tu robisz ? 
- Jest u was Alicja ? - Spytał wyraźnie zdenerwowany.
- Widząc stan Maksa , Beacie również udzieliło się zdenerwowanie.
- Coś się stało ?
- Nie wiem właśnie. Miałem nocny dyżur. Olga mi powiedziała, że Alicja już wczoraj wyszła.
- Nie, nie było jej u nas może pojedź do Sylwii.
- Dobra, dzięki.
- I zadzwoń jak będziesz coś wiedział. - Krzyknęła za nim.

                                                  ***
Dojechał do kamienicy Sylwii i zaraz rzucił się ku drzwiom. Skorzystał z okazji kiedy jeden z mieszkańców akurat wchodził do budynku i nie dzwoniąc domofonem wbiegł na piętro, na którym mieszkała Sylwia. Nie obchodziło go, że Sylwia może jeszcze spać, nic go nie obchodziło chciał po prostu ją znaleźć, przytulić, pocałować i zapytać co się stało.

8 komentarzy:

  1. Maksiu który martwi się o Alę szkoda że w serialu już tego nie ma
    Świetne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jeszcze będzie nam dane zobaczyć to w serialu :D Oby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Olga zniknie to jest szansa że im się ułoży :-) Pozostaje jeszcze tylko kwestia dziecka ciekawi mnie czyje ono jest

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeżeli już im się ułoży to jestem bardzo ciekawa, a z drugiej strony boję się co tym razem wymyślą. Też mnie ciekawi jak to z tym dzieckiem będzie właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne :D Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy17:39

    Napisz nam szybko ciąg dalszy. Jestem ciekawa tej ich rozmowy. Mam nadzieję, że nie zrobisz nam takiego nieprzyjemnego psikusa jakiego zrobili nam scenarzyści serialu. A ja zapraszam do siebie http://ala-i-maks.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Postaram się jak najszybciej, a na twojego bloga już trafiłam jakiś czas temu. Faktycznie długo cie tam nie było i mi się zapomniało, ale ja to jak najbardziej rozumiem sama się ledwo wyrabiam. I oczywiście blog tafia na listę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy20:22

    czekam na następną część super :D

    OdpowiedzUsuń