wtorek, 22 kwietnia 2014

Sprostowanie/wyjaśnienia po raz kolejny...

Zbliżamy się już ku końcowi kwietnia, a mój ostatni post był w grudniu. No cóż mogę powiedzieć... brak czasu? brak weny? Wszystko to już było, ale właśnie tak jest. Czas może i miałam, ale z weną dużo gorzej. Nie dość, ze nie dodawałam kolejnych części opowiadania, to jeszcze nie wstawiłam żadnego wyjaśnienia przez dobre kilka miesięcy. Z tego co widzę, nie tylko mój blog coraz gorzej funkcjonuje i się temu nie dziwię, bo w końcu większość blogów jest o Alicji i Maksie, a jak wszyscy dobrze wiemy, tego wątku w serialu już nie ma i nie będzie, jednak jakieś sprostowanie się Wam należy. Nie kończę jeszcze z blogiem, ale nie mogę Wam obiecać, że posty będą się pojawiały regularnie, nie mogę też Was zapewnić, że opowiadania przeze mnie umieszczane będą z 'wyższej półki '. Kiedy następna część opowiadania? Nie mam pojęcia, póki co mam wolne, więc może uda mi się coś napisać w tym tygodniu. Także bardzo Was przepraszam za tą dłuuugą przerwę, jaki i za brak wytłumaczenia.

wtorek, 31 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 10

Cześć kochani !
Chciałabym wam najpierw podziękować za 10 tysięcy, a właściwie to już prawie 11 tysięcy wyświetleń. Naprawdę nie sądziłam, że uzbieram taką liczbę, choć dla kogoś to może być nie dużo. Bardzo dziękuję też za każdy komentarz. One motywują jeszcze bardziej. No i oczywiście chciałabym wam życzyć szalonego, udanego i bezpiecznego sylwestra. ;D Oraz, aby nadchodzący rok był dla Was bardzo udany i szczęśliwy, szczęśliwszy niż poprzedni. Także Happy New Year i widzimy się w nowym roku ! ;D

Pozdrawiam serdecznie!

Po kilku godzinnej drodze dotarli na miejsce. Podróż zleciała im dosyć szybko. Ciągle się śmiali, rozmawiali, wspominali te dobre chwile, a co najważniejsze żadne z nich ani razu nie wróciło myślami do Olgi.
- I jak ? - Spytał Maks, wchodząc za Alicją do środka małego domku położonego obok jeziora. Byli tam tylko oni.
- Spoko. - Odpowiedziała mu z obojętnością.
- Spoko ? - Spytał zdziwiony Maks po czym Alicja wybuchła śmiechem i się poprawiła. 
- Cudownie jest ! - Powiedziała śmiejąc się przy tym serdecznie. Była w końcu szczęśliwa. 
Po chwili znalazł się przy niej. Zaczął czule ją całować, a ona jak najbardziej się mu poddawała.  Maks swoje pieszczoty przenosił coraz niżej i niżej, jednak Alicja to zakończyła, a on spojrzał na nią zdezorientowany.
- Trzeba się rozpakować. - Powiedziała dumnie widząc jego zawiedzioną minę.

***

Pod wieczór, kiedy powoli już robiło się ciemno na małym tarasie usiedli na bujanych krzesłach opatuleniu kocami. Było bardzo przyjemnie, mimo bzyczących im koło ucha i gryzących każdy odkryty ich skrawek ciała komarów. Siedzieli, śmiali się i wspominali przy czerwonym winie.
- Słyszysz ? - Odezwała się Alicja.
- Co ?
- No właśnie. Cisza... spokój... idealnie. - Uśmiechnęła się do niego czule.
- Dziękuję.
- Za co ? - Spytała zdziwiony.
- Za to, że mnie tu zabrałeś.
-Nie no wiesz.... tak znowu bezinteresownie to ja tego nie zrobiłem. - Spojrzał na nią z zaintrygowaniem. Był ciekawy jak zareaguje.
- Doprawdy ?
- Mhm.
- A jaki masz w tym interes ?
- A to już będzie taką moją tajemnicą.
- Burak! - Krzyknęła śmiejąc się.
- Ciiii. 
- Przecież tu nikogo nie ma. - Wytłumaczyła się.
Maks podszedł do Alicji.
- Widzisz ten mały lasek, o ten tam ?. - Zapytał wskazując palcem mały las.
- Noo. - Alicję wyraźnie zaciekawił.
- Jak się już robi ciemno wychodzi stamtąd.
- Kto ? 
- No niedźwiedź. - Alicji mina zrzedła. Przeraziło ją to co powiedział jej Maks, a on widząc jej minę nie mógł się powstrzymać i wybuchł  śmiechem.
- Ty draniu ! - Rzuciła w niego poduszką, którą miała na kolanach. 
- No, ale co ? 
- Nie odzywam się do Ciebie. - Wskazała na niego palcem, wstała z krzesła i ruszyła ku wejściu do domku, jednak on ją zatrzymał.
- No co ty Ala.... - Wyszeptał. Wiedział jak postępować w takich sytuacjach.
- Chcesz zmarnować tak piękny wieczór na jakieś fochy. Przecież...można... go spędzić... przyjemnej. - Mówił pomiędzy pocałunkami, które składał na jej szyi. 
- Wiesz co ? - Spytała łapiąc go za koszulkę.
- Co ?
- Za dużo gadasz. - Alicja wręcz rzuciła się na niego. Tak blisko nie byli ze sobą od bardzo dawna, a ten wieczór i ta noc należała do nich.

***

Następnego dnia obudzili się wyjątkowo późno.
- Która godzina spytała przytulona do Maksa Alicja.
- 12:15
- Ale sobie pospaliśmy.
- Noo... w nocy mieliśmy inne rzeczy do roboty. - Na samo wspomnienie obojgu na twarz wskoczył wielki uśmiech.
- Maaaks ?
- Hm ?
- Ile tu jest łazienek ? - Spytała podejrzliwie. Maks jej nie odpowiedział tylko.... rzucił się do drzwi łazienki.
Alicja zaraz za nim, jednak nie udało jej sie go wyprzedzić. Wyszła na taras i wdychała świeże powietrze.
Nagle usłyszała czyjeś wołanie. Spojrzała w dół i zobaczyła mężczyznę, który najwyraźniej ją wołał.
Alicja tylko wskazała na siebie ręką na znak zapytania czy to o nią chodzi. Mężczyzna pokiwał twierdząca głową. Zeszła na dół i wyszła do mężczyzny.

- Dzień dobry. - Przywitał się nieznajomy. Był to naprawdę przystojny mężczyzna.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc ?
- Chyba się zgubiłem. 

***

- Ala... - Zawołał dziewczynę, jednak nie dostał odpowiedzi.
- Ala...nie wygłupiaj się. - Dalej nikt nie odpowiadała.
- Dobrze, jutro ty wchodzisz pierwsza. - Dalej nic.
- Ala !
Wyszedł na taras i zobaczył, że Alicja rozmawia z jakimś mężczyzną. Zaraz udał się na dół.

***

- Naprawdę nie mam pojęcia, ale może... o Maks.
- Cześć kochanie. - Pocałował Alicję w czoło uważnie przyglądając się nieznajomemu.
- Maks, pan szuka...
- W zasadzie to już sobie przypomniałem... to jest w ogóle w inną stronę, ale dziękuję za wszystko. Do widzenia.
- Żegnam. - Powiedział surowo Maks.
- Ale proszę pana... - Krzyknęła za mężczyzną Alicja, jednak ten już się nie odwrócił.
- Dziwne...
- Dziwne ? Proszę Cię, spodobałaś mu się, a jak zobaczył, że kogoś masz poszedł dalej.
- Maaaks. I co ? Kręcił się po lesie i nagle mnie zauważył ?
- No, a co w tym dziwnego. - Spytał patrząc w dal za mężczyzną.
- Jesteś zazdrosny. - Powiedziała z dużym uśmiechem na twarzy.
- Ja ? Coś ty.... - Ala spojrzała na niego podejrzliwie. - Jak cholera. - Dodał po chwili Maks.
- Nie masz o kogo. - Powiedziała z uśmiechem, pocałowała go i razem weszli do środka.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 9 + Wesołych Świąt !

Obudziła się z głową przytuloną do miękkiej poduszki i opatulona ciepłą kołdrą, mimo że zasnęła na środku łóżka, a wkoło leżały zdjęcia i książka. Maks... pomyślała. Podniosła się łóżka, przetarła twarz, otworzyła zaspane oczy i udała się do kuchni. Stanęła w progu i przyglądała się mężczyźnie, który krzątał się po kuchni. Jej mężczyźnie. Ale czy tylko jej ? Zaraz odgoniła od siebie te myśli. Nie chciała sobie psuć dnia od rana. Maks, kiedy wyczuł jej wzrok na sobie od razu się odwrócił i podszedł do Alicji.
- Dzień dobry. - Powiedział uśmiechając się po czym czule ją pocałował.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała lekko zaspanym głosem i z lekko zawstydzonym uśmieszkiem.
- Głodna ?
- Troszeczkę.
Maks wskazał ręką przygotowany już stół zapraszając przy tym do stołu Alicję.
- I jak z Olgą ? - Zapytała biorąc do ręki kanapkę.
- Nie mówmy o tym dziś. Dzisiaj mamy inne plany. - Alicja spojrzała na niego z zaintrygowaniem.
- Mmm... ciekawe co pan doktor Keller wymyślił. - Maks tylko się uśmiechnął.
- Wszystko super, pięknie tylko, że ja mój drogi mam dzisiaj dyżur.
- Nie masz. - Spojrzał na nią dumnie. Natomiast ona była wyraźnie zdezorientowana.
- Wszystko załatwione masz wolne.
- Mhm. No to może mi zdradzisz swój niesamowity plan ? - Spytała zaciekawiona.
- Wszystko w swoim czasie...- Uśmiechnął się na widok jej zawiedzionej miny.
Podszedł do niej i pocałował ją w czoło.
- Idź zrób sobie kąpiel, a ja posprzątam po śniadaniu.
Jak powiedział tak zrobili. Ala poszła się wykąpać, a Maks posprzątał po śniadaniu.

***

Kiedy wyszła z łazienki usłyszała dźwięki przekładanych wieszaków w szafie. Zaciekawiona udała się do pomieszczenia skąd dobiegały odgłosy i zajrzała. Zaskoczona od razu się odezwała
- A co ty robisz ?
- Pakuje się. Zaraz spakujemy Ciebie. - Odpowiedział jej spokojnie.
- Ale co ... gdzie ? - Spytała zaskoczona.
- Maks co ty kombinujesz ? - Spytała rozbawiona.
- Ja nic nie kombinuje. Wszystkiego dowiesz się...
- W swoim czasie tak, tak. - Dokończyła za niego i zrobiła obrażoną minkę.
Maks uśmiechnął się i przytulił Alicję.
- Maaks...?
- Hmm ?
- A co będzie z Olgą ?
- Alicja... mieliśmy o tym dziś nie mówić. Proszę cię. Dziś jesteśmy tylko my.
- Okeej, ale... - Wyślizgnęła się z jego objęć. - Powiedź mi gdzie jedziemy.
- Ala...
- Maks!
- Ty mi lepiej pomóż się pakować.

***
Kiedy się już spakowali nie wiedząc co zrobić z wolnym czasem usiedli przed telewizorem. Alicja wciąż męczyła Maksa pytaniami gdzie, kiedy i na ile jadą. Maksa ta sytuacja bawiła i nawet maślane oczy Alicji nie pomogły. Był nie ugięty i trzymał te informacje w tajemnicy.
- Maks! - Krzyknęła nagle, a on spojrzał na nią zaskoczony.
- Przecież ja muszę pojechać do taty, Beaty, Sylwii...pożegnać się, powiedzieć, że w ogóle wyjeżdżam.
- Alicja spokojnie mamy czas. Jedź.
- Okej, to ja pojadę, a ty...
- A ja sobie pooglądam i przygotuję nam coś do jedzenia, spokojnie Ala.
Alicja poszła ubrać ubrać buty, spakowała coś do torby, pocałowała jeszcze szybko Maksa i wyszła z mieszkania.

***

- Ala! - Przywitała wesoło przyjaciółkę Sylwia.
- Hej. - Uśmiechnęła się i weszła do środka.
- Ala! - Usłyszała głos siostry, która już po chwili była uwieszona na jej szyi.
- O dobrze, że jesteś obie.
- Coś się stało ? - Spytała Beata.
- Co ? Nie, nie, nie. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Znaczy się nic strasznego. Wyjeżdżam.
- Co on znowu zrobił ? - Spytała Sylwia.
- On ? To pewnie znowu Olga. - dodała Beata.
- Ale on też ma w tym trochę winy nie ? - Ciągnęła Sylwia.
Alicja stała i przysłuchiwała się wymianie zdań dziewczyn śmiejąc się przy tym.
- Ja jadę z Maksem! - W końcu wtrąciła Ala.
- Ooo, a gdzie ? - Spytała wyraźnie zaciekawiona Sylwia.
- Nie wiem. Niespodzianka. - Odpowiedziała.
- Dziewczyny ja bym z chęcią z wami pogadała, ale wyjeżdżamy dzisiaj, a muszę jeszcze do taty pojechać
- To poczekaj zabierzesz mnie ze sobą co ?
- Okej.
Beata poszła po swoje rzeczy do salonu. W tym czasie Sylwia dalej zadawała pytania.
- A za ile wracacie ?
- Nie wiem.
- A co ty wiesz ?
- Oj Sylwia. - Zaśmiała się Alicja.
- No dobra nic. Bawcie się dobrze.
- Gotowa! - Krzyknęła Beata.
- Okej to pa Sylwia.
- No do zobaczenia.
Dziewczyny uścisnęły się, a po chwili Alicja z Beatą były już w drodze do domu ojca.

***

- Ale Ala no tak po prostu... nikomu nic nie mówicie i wyjeżdżacie... no Ala no.
- Tato! Należy im się. Niech jadą. - Wtrąciła Beata.
- No, ale nawet nie wiem gdzie jedziecie, na ile...
- Tato spokojnie. - Zaśmiała się Alicja. - Nie jadę nie wiadomo z kim tylko z Maksem.
- No tez racja. Dobra macie moje błogosławieństwo na ten wyjazd.
- Ooo jak miło. - Zaśmiała się Alicja.
Pożegnali się i Alicja odbyła drogę powrotną do domu tam Maks już czekał z ciepłym posiłkiem. Czas mijał szybko. Obiad zjedli błyskawicznie nie wdając sie przy tym w dyskusje. Czasem tylko Ala próbowała się czegoś dowiedzieć, ale nic z tego.
Po godzinie 15 byli już gotowi do wyjścia i ruszyli w drogę.

Długo się tu nic nie pojawiło za co bardzo przepraszam, ale wiecie jak to jest.
Korzystając z okazji chciałabym Wam życzyć wesołych, rodzinnych i spokojnych świąt, szalonej zabawy w sylwestra oraz aby rok 2014 był dla was bardzo szczęśliwy ! 
Jeszcze raz Wesołych Świąt!

Pozdrawiam !




poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 8

Szybko doprowadzili się do prządku i razem pojechali do szpitala. Przed drogę nie zamienili ze sobą ani słowa. Od razu przy wejściu czekał na nich Jivan. Poinformował ich, że Olga czuje się już lepiej, ale ciąża jest zagrożona i teraz przebywa na oddziale położniczym. Maks od razu zerwał się na oddział do Olgi. Alicji to nie zdziwiło, w końcu tu nie chodzi tylko o Olge, ale też o jego dziecko. Jivan patrzył na Alicję próbując coś z niej wyczytać, mimo że dobrze wiedział, że męczy ją ta sytuacja.
- Wszystko okej ?
- Tak, tak.
- Wiesz, że tu nie chodzi o O...
- Wiem. - od razu weszła mu w słowo.
- I rozumiem.... - Oboje zaczęli się śmiać i poszli w stronę, w którą przed chwilą udał się Maks.

***

- Maks, boje się. - Ponuro powiedziała Olga.
- Hej, będzie dobrze zobaczysz. Musi być. - Maks złapał ją za rękę, żeby dodać jej otuchy.
- A co jeśli nie ? Ja nie mam nikogo poza tym dzieckiem. Przecież oboje wiemy, że jesteś teraz tutaj przy mnie tylko ze względu na dziecko.
- Co ?
- Maks jeżeli ja je stracę....
- Nie stracisz.
Olga nie odpowiedziała, a z jej oczu wypłynęło kilka samotnych łez.

***

Alicja ufała mu, ale mimo to z bólem serca się temu przyglądała. Patrząc jak łapie jej rękę czuła, że coś w niej pęka. Jeden mały gest, ale powodował u niej ból. Po chwili do Jivana i Alicji podszedł Piotr.
- Nie jest najgorzej, ale będzie musiała tu trochę poleżeć.
- Jak długo ? - spytała Alicja nie odrywając wzroku od Maksa i Olgi.
- Nie wiem dokładnie. Tydzień na pewno czy dłużej to się okaże.
- Dobra, idę do pacjentki. Trzymaj się. - Położył rękę na ramieniu Alicji, a ona odwróciła głowę ku niemu i się uśmiechnęła.
- Przepraszam cię, ale ja tez już się zbieram do domu.
- Tak, tak pewnie. Pozdrów dzieciaki i Ewę.
- Pozdrowię. - Powiedział już się oddalając.
Po dłuższej chwili wyszedł do niej Maks.
- I jak ?
- Z dzieckiem jest lepiej, ale z nią ...jest w złym stanie. Boi się, że straci to dziecko, a ja nie jestem w stanie jej pocieszyć.
- Zostajesz ? - Spytała bez ogródek.
- Posiedzę przy niej jeszcze trochę.
- Okej, poczekam.
- Niee, Ala to może trochę potrwać. Lepiej jedź się przespać.
- No okej.
- Ale jest okej tak ?
- Tak, tak. Pa. - Pocałowała go czule i udała się w stronę wyjścia, a on z powrotem poszedł do Olgi.

***

Weszła do ciemnego mieszkania i zatrzymała się na chwilę. Wsłuchiwała się w idealną ciszę. Kiedy wrócił z Somalii myślała, że już przeszli jedną z najtrudniejszych prób, że już będzie tylko lepiej, a jednak życie ich zaskoczyło. Usiadła na łóżku i podkuliła nogi. Przy łóżku stał mały stoliczek. Otworzyła szufladkę i wyjęła z niej książkę. Książkę, którą dał jej Maks przed operacją. Otworzyła na dedykacji i przejechała po niej palcem. Na samo wspomnienie uśmiech wdarł jej się na twarz. Z książki wyleciało kilka zdjęć. Zdjęcia ze skoku i jedno zdjęcie ze ślubu patrząc na nie jej uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył po to, aby zaraz jej kąciki ust znów powędrowały w dół. Przeczuwała, że tak się stanie, że w końcu to Olga stanie się ważniejsza. Po raz kolejny naszły ją myśli ucieczki, jednak wiedziała, że nie mogła tak po prostu uciec i zostawić Maksa. Przecież go kochała, ślubowała mu miłość, wierność oraz, że go nie opuści. Długo myślała o tej sytuacji aż w końcu zmęczenie wygrało i zmorzył ją sen.

***

Kiedy Olga w końcu zasnęła mógł spokojnie wrócić do domu. Jak najciszej potrafił wszedł do mieszkania. Myślał tylko o tym żeby się w końcu położyć. Zauważył Alicję leżącą na łóżku wraz z kilkoma zdjęciami i książką obok niej. Książkę odłożył na nocny stoliczek, a zdjęcia zaczął przeglądać. Jemu również uśmiech się pojawił na twarzy, kiedy je przeglądając wspomnienia wróciły. Patrząc na nią taką bezbronną z jakby smutnym wyrazem twarzy zrozumiał, że naprawdę bardzo ją rani. Choć dla niego jak i dla niej oczywiste było to, że chciał mieć kontakt ze swoim dzieckiem, że martwił się o nie to nie usprawiedliwiało jego zachowania, które ostatnio było nienajlepsze. Oddalali się od siebie. Postanowił to zmienić i zadbać o Alicję. W głowie już roił mu się plan.


wtorek, 3 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 7

Króciutka część. Doszłam do wniosku, że takie zdecydowanie lepiej mi się pisze. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego za złe. Jeżeli będę pisała krótkie części to jest większa szansa na regularność moich notek, a póki co miłego czytanka ! ;))

***

Tak jak postanowili nie afiszowali się. Zachowywali się jak koledzy z pracy i choć dla kogoś mogłoby się to wydawać proste dla nich było cholernie trudne. Tęsknili za sobą choć minęło zaledwie kilkanaście godzin od ich ostatnich czułości. Wiedzieli oboje, że jakoś dadzą radę, że nie mogą się poddać, ale nie było łatwo. Łapali się na zbyt długich tęsknych spojrzeniach, na przypadkowym zetknięciu się rąk przy operacji. Jednak wyglądało na to, że Olga się nabrała. Nie wspominała już o postawionym ultimatum, była bardzo pogodna i szczęśliwa najwyraźniej poczuła, że wygrała. Coraz bardziej zbliżała się do Maksa, a on nie mógł odmówić jej, kiedy prosiła o pogłaskania brzucha, kiedy nagle rzucała mu się na szyję nie potrafił jej odepchnąć. I tak własnie mijał im dzień po dniu. Aż w końcu pojawiła się szansa na jeden udany dzień.

                                                             ***

- Alicja masz dzisiaj dyżur transplantologiczny.
- Mhm. - Odpowiedziała kompletnie zamyślona.
- Z Maksem. - Powiedziała Sylwia i uniosła brwi wysoko czekając na reakcje Alicji. Wyrwała się zza myśleń, podniosła głowę i pięknie się uśmiechnęła.
- No także ten... miłego wieczoru... rozumiem, że mam nie czekać ?
- Sylwia! - Krzyknęła Alicja śmiejąc się przy tym.
- No co no.... tak tylko. - Powiedziała i odeszła.
Alicja od dawna nie była tak szczęśliwa. Nie zdawała sobie sprawy jak trudna będzie utrzymywanie z Maksem kontaktów jedynie przyjacielskich. Bała się do niego nawet przytulić jak przyjaciółka do przyjaciela, ponieważ po pierwsze Olga mogłaby jakoś źle to odebrać, a po drugie na uściskach by się na pewno nie skończyło....


                                                               ***

Kiedy dojechali na miejsce, powiedziano im, że muszą jeszcze chwilę poczekać. Im było to bardzo na rękę mogli się wreszcie sobą nacieszyć. Podszedł do niej od tyłu i objął w pasie. Ona oparła głowę na jego ramieniu, a on zaczął delikatnie muskać jej szyję.
- Maaaaaks.... - Chciała zaprotestować. Była osobą profesjonalną i takie przyjemności oczywiście, ale nie w miejscu pracy, jednak teraz, kiedy po tak długim przy najmniej dla nich długim czasie mogli się do siebie znowu zbliżyć po prostu najzwyczajniej w świecie nie potrafiła odmówić niestety.... ich pieszczoty przerwał głos, który ich poinformował, aby udali się na blok.

                                                              ***

Operacja odbyła się bez komplikacji. Ubrani już w swoje codziennie ubrania udali się ku wyjściu, jednak w pewnym momencie Maks zatrzymał Alicję i zaczął ją namiętnie całować. Oczywiście odpowiedziała na pieszczoty. Tak bardzo stęsknili się za sobą, że mogli by tak mimo wielkiego zmęczenia stać całą wieczność.
- To co do szpitala, a poteeem...
- A potem ? - Spytała przygryzając przy tym dolną wargę.
- A potem dokończymy co zaczęliśmy.
- Brzmi ciekawie...
- To chodź. - Pocałował ją jeszcze raz w usta, złapał za rękę i razem udali się do małego busu, który służył im za transport. Po drodze posyłali sobie jedynie pełne pożądania spojrzenia i serdeczne uśmiechy. Kiedy dotarli do szpitala załatwili co załatwić musieli i udali się ku wyjściu.
- Olga ma dziś nocny dyżur. - Powiedział od tak Maks.
- Coś proponujesz ? - Zapytała, doskonale wiedząc o co mu chodzi.

                                                              ***

Na górę wniósł ją na rękach namiętnie całując. Pocałunki były zachłanne, ale jednocześnie bardzo czułe. Powoli kolejne części garderoby trafiały na podłogę. Skierowali się na łóżko. Maks położył Alę na łóżku i zaczął muskać jej ciało w okolicach dekoltu. Alicja przyciągnęła do siebie Maksa jednym ruchem, a on zaraz się jej poddał. Wtedy zadzwonił telefon. Maks nie miał zamiaru odebrać, ale jak zawsze profesjonalna Alicja zasugerowała mu, że to może być ze szpitala. Maks był uparty, ale Alicja bardziej. W końcu się poddał. Odszedł od Alicji i odebrał telefon.
- Halo ? - Spytał lekko zdyszany.
- Maks, słuchaj Olga... źle się poczuła. Przyjedź. Maksowi mina z uśmiechniętej przeistoczyłam się wystraszoną. Ala od razu to zauważyła.
- Coś się stało ?
- Olga - Powiedział krótko.

niedziela, 1 grudnia 2013

Świat Seriali.

Jednak nic nie było, dlatego bardzo Was przepraszam, że wprowadziłam Was w błąd.


poniedziałek, 25 listopada 2013

Zrozumieć cz. 6

Ogólnie nie jestem szczególnie zadowolona z tej części, ale jak już napisałam to publikuje. Mam nadzieje, że następne notki będą lepsze. Miłego czytania. ;))

                                                            ***
Zatrzymał się w połowie drogi i wysiadł z auta. Musiał się przewietrzyć, przemyśleć co ma powiedzieć Oldze tak żeby do niej dotarło i tak żeby nie zabrała mu dziecka jednocześnie. Ale jak ? Przecież postawiła jasne warunki. Jak z dzieckiem to i z nią, ale bez Alicji. Jeżeli chce zatrzymać dziecko jedynym wyjściem było zostawienie Alicji i spróbowanie ułożenia sobie życia u boku Olgi, stworzenia ich dziecku rodziny. Zaraz skarcił samego siebie. Przecież nie może nawet brać pod uwagę takiego wyjścia. Włóczył się po mieście i włóczył nawet nie zauważył że minęła dobra godzina od chwili jego wyjazdu spod kamienicy, a on wciąż nie wiedział jak ma załatwić tę sprawę. Jednak w końcu podjął bardzo ważną decyzję. Nie mógł, zostawić Alicji, jednak nie pojechał do Olgi powiedzieć, że ma się wyprowadzić z jego mieszkania. Wziął z samochodu telefon i portfel, zamknął pojazd i powolnym krokiem udał się w stronę kamienicy gdzie mieszka Sylwia. Musiał się przejść, ochłonąć. Po drodze spostrzegł mały pub. Zszedł po wąskich schodach i wszedł do pomieszczenia. Usiadł przy barze i zamówił trunek. Po czym zaczepił go mężczyzna siedzący obok.
- Kobieta ? - Spytał nieznajomy mężczyzna.
- Nawet dwie. - Odpowiedział.
- Nie wierny byłeś co ? - Maks spojrzał na mężczyznę. Był starszy.
- Można tak powiedzieć. - Maks nie zważając na to, że tego mężczyzny nie zna w skrócie opowiedział mu swoją historie. Po prostu poczuł taką potrzebę.
- Właściwie byłem wtedy samotny, miałem problemy w związku i uciekłem. Uciekłem na misję do Somalii. Tam to był jeden jedyny raz. Po powrocie postanowiliśmy dać sobie szanse z moją obecną żoną. I wtedy przyjechała kobieta, którą właśnie w Somalii poznałem. Z którą .... - jego głos w tym momencie się złamał. - zdradziłem kobietę, którą kocham. Teraz nie wiem co zrobić. Olga ... ta z Somalii. - Wytłumaczył. - Postawiła mi ultimatum. - Spojrzał na mężczyznę. - Wyraźnie posmutniał, patrzył się w jeden punkt na jego twarzy. Nagle się ocknął. Położył rękę na jego ramieniu.
- Chłopcze nie możesz stracić tego dziecka. Uwierz mi wiem co mówię. - Z kieszeni marynarki wyjął fotografie, na której była mała uśmiechnięta dziewczynka. - Dziś ma już 10 lat. Jej matka zabrała mi prawa rodzicielskie w ramach zemsty. Już 5 lat jej nie widziałem. Zrobi pan co chce, ale jeżeli pan straci to dziecko zapewniam pana będzie pan tego żałował. Poklepał Maksa po ramieniu i udał się ku wyjściu. Maks niczego nie był już pewien. Ta sytuacja naprawdę nie miała żadnego dobrego wyjścia. Wyszedł z baru i udał się do samochodu. Nie zważając na to, że jest po alkoholu wsiadł i pojechał do swojego mieszkania. Na miejsce na szczęście dojechał cały i zdrowy. Był pewien, że Olga już śpi więc po cichu wszedł do mieszkania, nalał sobie wody do szklanki i usiadł przy stole. Patrzył w jeden punkt na dnie szklanki nawet nie zauważył, kiedy do pomieszczenia weszła Rojko. Położyła rękę na jego ramieniu po czym on lekko podskoczył wystraszony i spojrzał na Olgę, a ona się do niego uśmiechnęła. Usiadła naprzeciwko i złapała jego rękę.
- Coś się stało ?
- Nie, nic. Zmęczony jestem pójdę spać. - Szybko zabrał rękę z jej uścisku i poszedł do łazienki.

                                                             ***
Liczył, że prysznic mu pomoże, jednak nie. Kiedy wyszedł z łazienki ona wciąż siedziała przy stole.
- Nie idziesz spać ?
- Zaraz idę.
- Mhm.. dobra ja się położę na kanapie a ty sie w sypialni połóż.
-Ej.. jestem w ciąży, ale 2-osobowego łóżka nie potrzebuje. - Zaśmiała się. - Znajdzie się tam też miejsce dla Ciebie.
- Olga...
- Ej, ej spokojnie nie proponuje ci seksu tylko żebyś porządnie się wyspał we własnym łóżku.
- Nie martw się. Dam radę.
                                                            ***
Następnego ranka wstał bardzo wcześnie. Właściwie to nie spał. Wciąż myślał o Alicji i o mężczyźnie, którego spotkał w barze. Pojechał do Sylwii, jednak nikt mu nie otworzył więc udał się do Leona. Tam otworzyła mu Alicja szczęśliwa, radosna.. a on przyszedł popsuć jej humor. Rzuciła mu się na szyje i czule pocałowała w usta. Zaraz zauważyła, że coś jest nie tak.
- Co jest ? - Złapała jego głowę w ręce tak, aby patrzył na nią.
- Musimy pogadać. - Powiedział, a jego oczy krążyły od jednego do drugiego boku. Nie chciał spojrzeć jej w oczy. Zabrała go do swojego pokoju nie pozwalając mu nawet przywitać się z innymi domownikami. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się co się stało.

                                                            ***
- Nie mogę Alicja. Nie mogę zostawić tego dziecka. - Alicja tylko patrzyła na Maksa, nie przerywała mu, a w jej oczach już zbierały się łzy.
- Chyba... poczułem się ojcem.
- Maks, przecież ja nie wymagam żebyś zostawił to dziecko.
- Wiem Ala wiem, ale Olga... jeżeli będę z Tobą ona mi zabierze to dziecko. - Ala milczała ze spuszczoną głową, jednak w końcu się odezwała.
- Chcesz... się rozstać ?
- Co ? Nie, nie. - Podszedł do niej i ją pocałował po czym mocno przytulił.
- Może, po prostu póki co nie będziemy się afiszować, a ja będę mieszkała u ojca.
- Ala przecież to jest bez sensu. Nie mam zamiaru udawać, że już Cie nie kocham.
- Maks, na razie nie ma innego wyjścia. Damy radę. - Uśmiechnęła się do niego i wtuliła w jego ciało.

PS. No więc udało się napisać coś, ale jak wspominałam w poprzedniej notce to opowiadanie było spontaniczną decyzją. Mimo wszystko próbuje. Skoro zaczęłam wypadałoby skończyć. Do tego jeszcze mam rozpoczęte nowe opowiadanie. Także jak już skończę publikować to o ile uda mi się skończyć to później będą już regularne notki. Fajnie by jeszcze było gdyby ktoś mi coś podesłał. ;D Wiem, że jestem w tej kwestii męcząca, ale po prostu nie chce żeby było tu pusto. ;)

sobota, 23 listopada 2013

Przepraszam i dziękuję !

Cześć kochani !

Chciałam Was bardzo, bardzo przeprosić, że na blogu nie pojawiało się nic kompletnie nic nawet informacje jakieś dotyczące serialu. Miałam problemy techniczne konkretnie coś z zasilaczem zdążyłam na szczęście obejrzeć 12 odcinek, a jako że długo dosyć musiałam czekać na zasilacz dopiero dziś nadrobiłam 13 odcinek. Akurat pech tak chciał że następną część opowiadania pisałam na laptopie więc nie miałam nawet jak jej dokończyć. Przyznaję jestem bardzo nieregularna w publikowaniu notek. Ale wpadłam na jakiś tam pomysł napisałam i spontanicznie wrzuciłam na bloga zamiast napisać całe i publikować spokojnie dzień po dniu. Za to Was również przepraszam. Zabiorę się do pracy i napiszę wam kolejną część ( o ile ktoś to czyta ;D ) i jeszcze zacznę nowe opowiadanie. Teraz mam dziwnie luźny tydzień sporo czasu wolnego więc zabiorę się w końcu za tego bloga ! :D A ! Bym zapomniała. Chciałam Wam jeszcze podziękować za ponad 4 tysiące wejść. :D Czyli jednak ktoś tu zagląda i czeka na następną część. Mimo mojej nieobecności liczba wyświetleń się o ponad tysiąc zwiększyła. Jeszcze raz dziękuje ! Pozytywne komentarze i pytania o następną część bardzo mnie motywują, ale krytykę również przyjmę w końcu nie da się wszystkim dogodzić. 

piątek, 8 listopada 2013

Odcinek 13. - aktualizacja

Po śmierci Olgi Kellerowie wspólnie opiekują się Kubą, synkiem Maksa i Olgi. Karkoszka forsuje syna na stanowisko ordynatora chirurgii. Guła i Torzewska zajmują się pacjentką z tętniakiem. Piotr wychodzi z aresztu. Mężczyzna jest wdzięczny Izie za pomoc. Beata nie może zapomnieć o Filipie. Wkrótce chłopak przyjeżdża do Torunia. Daniel, z pomocą Sylwii oraz matki, zapisuje się na terapię. Ojciec Maksa przechodzi zawał. Za namową Alicji Keller decyduje się pojechać do rodziców do Szwajcarii. Zmęczony siada za kierownicą samochodu.

lub

Po tragicznej śmierci Olgi, Kellerowie rozpoczynają ponownie wspólne życie. Razem zajmują się Kubą, synkiem Maksa i Olgi. Szpital Copernicus organizuje konkurs na posadę ordynatora chirurgii. Leon nie zamierza kandydować, podobnie Maks i Alicja. Karkoszka forsuje na stanowisko swojego syna. Guła i Torzewska zajmują się pacjentką z tętniakiem. Po zabiegu dochodzi do komplikacji i to Basia stawia właściwą diagnozę. Tadeusz przyznaje, że dziewczyna jest dobrą lekarką i przeprasza Leona za swoje zachowanie. Piotr wychodzi z aresztu. Mężczyzna jest bardzo wdzięczny Izie za pomoc. Beata nie może zapomnieć o Filipie, mimo że nakłania ją do tego Alicja i szpitalny terapeuta. Tymczasem chłopak przyjeżdża do Torunia. Sylwia nie może sobie poradzić z Danielem. Chłopak wciąż pije. Pielęgniarka wzywa na pomoc matkę Ordy. Daniel zapisuje się na terapię. Ojciec Maksa przechodzi zawał. Keller, za namową Alicji, decyduje się pojechać do rodziców do Szwajcarii. Na pożegnanie przed wyjazdem czule żegna się z Alicją i synkiem Kubą. Zmęczony, siada za kółkiem…









środa, 6 listopada 2013

Zrozumieć cz. 5

W końcu udało mi się coś naskrobać, ale jak mówiłam czasu dużo nie mam i robię co się da, jednak musicie być cierpliwi w oczekiwaniu na następne części. Dlatego też przypominam o moim mailu: inaa.1221@gmail.com sami dobrze wiecie po co wam go podaję. ;)  No a teraz życzę Wam miłego czytania ! ;D


Sylwia od razu poderwała się z krzesła. Nie chciała żeby natarczywy gość obudził śpiącą Alicję. Widok Maksa wcale jej nie zdziwił. Sugestywnie wyciągnęła rękę w stronę mieszkania, aby wszedł do środka i tak właśnie zrobił. Rozejrzał się dookoła.
- Śpi. - Powiedziała Sylwia wiedząc, ze to jej właśnie szuka.
- Sylwia, proszę Cię powiedz mi co się stało. - Po jego sposobie mówienie można było dostrzec, że jest przybity.
- Olga - Odpowiedziała krótko.
- Co Olga ? - Sylwia wolała żeby to Alicja z nim porozmawiała, dlatego jedyne co zrobiła to spojrzała na niego.
- Sylwia, co Olga ?! - Maks zaczął się denerwować. Coś stało się jego ukochanej, a on nie wiedział co.
- Ćsiii, obudzisz ją ! - Krzyknęła, ale szeptem. Jednak było już za późno drzwi pokoju Alicji uchyliły się, a ona stanęła w progu krzyżując ręce na piersi.
- Sami sobie to wytłumaczcie. - Powiedziała Sylwia i udała się do swojego pokoju. Maks widząc Alicję jej spuchnięte od płaczu oczy i włosy w wyjątkowym nie ładzie od razu ją do siebie przyciągnął  mocno wtulił w siebie. Wyglądała fatalnie, ale nie to go zmartwiło. Dla niego ona zawsze była piękna. Zmartwiło go to o czym taki wygląd świadczy. Płakała, dużo płakała, cierpiała i to przez niego, a on nie miał pojęcia co się stało dlatego nie wiedział też jak jej pomóc. Tak bardzo chciał ją uszczęśliwiać, wynagrodzić wszystkie krzywdy, które jej wyrządził, a tymczasem znów ją rani. Delikatnie ją od siebie odsunął.
- Powiesz mi co się stało ? - Ona tylko twierdząco pokiwała głową i z powrotem się w niego wtuliła, a on mocno ja do siebie przyciągnął i pocałował w czubek głowy.

                                                         ***

Chwilę później siedzieli już przy stole na przeciwko siebie trzymając się za ręce. Maks cierpliwie czekał, nie naciskał wiedział, że sama powie.
- Olga ma rację... - Zaczęła, a Maks nic nie mówiąc spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Ojciec z doskoku to żadne ojciec. - Zacytowała Olgę.
- Maks ty dobrze wiesz, że ja się wychowałam bez ojca. Dopiero teraz wiem jak bardzo jest on potrzebny. Nie mogę wyrządzić takiej krzywdy jakiemukolwiek dziecku.
- A siebie możesz ranić ? Siebie i mnie ? - Spytał przygnębiony.
- Maks... będziesz ojcem i to nie jest tak, że ja Ciebie winie. Oboje mieliśmy chwilę zapomnienia i obojgu z nas mogło się coś takiego zdarzyć padło na Ciebie czasu nie cofniesz.
- Ala... - Maks wiedział do czego zmierza jego ukochana, poczuł jak łzy zaczynają napełniać mu oczy.
- Maks, nic już nie zrobisz stało się, a ja naprawdę nie dam rady. - Alicja cierpiała mówiąc to, a Maks zauważył że nie czuje tego co mówi. - To mnie za bardzo boli, więc jeśli mnie kochasz... to pozwól mi odejść.
- Nie, nie ! - Maks zerwał się z krzesła. - Właśnie dlatego, że cie kocham nie pozwolę ci odejść, rozumiesz ? - Czuł się fatalnie smutek mieszał się ze nerwami. Płakał i złościł się jednocześnie. Nie wierzył, nie wierzył w to, że Ala się tak łatwo poddała.
- Chcesz tego ? Naprawdę ? Naprawdę tego chcesz ? Mam pozwolić ci odejść ?
- Nie... - Po policzkach Alicji znów zaczęły płynąć łzy, które Maks starł opuszkami palców. Ona również czuła się beznadziejnie. Była zła na Olgę, że zepsuło to co w życiu miała najważniejsze, ale nie mogła zabrać jej dziecku, tej małej bezbronnej niczemu winnej istotce ojca. Była bezradna każde rozwiązanie ciągnęło za sobą ofiary, a dla samej siebie nie potrafiła znaleźć żadnego dobrego wyjścia. Co by nie zrobiła i tak będzie cierpieć.
- Więc dlaczego ? Dlaczego tak mówisz ? - Spytał już spokojnie Maks.
- Nie wiem Maks... nic już nie wiem. - Zakryła dłońmi twarz. Maks kucnął przed nią. -Ja po prostu sobie z tym nie radzę. - Spojrzała na niego. W jego oczach zauważyła strach, zmartwienie, ale też wielką miłość. - A to dopiero początek. - Kontynuowała. - Co jak się dziecko urodzi ? Będziemy sobie razem we czwórkę mieszkać i tworzyć sztuczną sielankę, udawać że wszystko jest w porządku ?
- Ala, damy radę. - Uśmiechnął się do niej i mocno do siebie przytulił. Alicja nie chciała Maksa martwić informacją, którą otrzymała od Olgi, ale nie miała wyboru musiała mu to powiedzieć.
- Maks... - Zaczęła niepewnie. - To nie wszystko. -Maks jej nie przerywał, czekał aż dokończy.
- Olga postawiła ultimatum. Albo ja, albo dziecko i ona.
- Co ? - Spytał spokojnie zdziwiony Maks.
- Jeżeli chcesz zobaczyć dziecko to ... - Nie dokończyła bo Maks jej przerwał.
- Ala ja wiem co to znaczy, ale przecież ona nie może tak po prostu zabrać mi dziecka. Takie sprawy załatwia się w sądzie.
- Ale zanim dziecko się urodzi ona może uciec i ci je zabrać.
- Ala spokojnie wszystko będzie dobrze. - Ponownie ją do siebie przyciągnął. - Musi być. - Dopowiedział, mimo że sam zaczął się martwić. Czy uda mu się zatrzymać dziecko przy sobie ? Ale nie mógł pozwolić odejść Ali tym razem mogłaby już nie wrócić. Wyślizgnęła się z jego objęć i czule spojrzała na niego. Patrzył teraz na jej piękne, głębokie, czekoladowe tęczówki. Tak strasznie cieszył się, że się nie poddaje, że walczy, że po prostu jest. Nachylił się nad nią. Byli tak blisko, że słyszeli swoje spokojne, ciepłe oddechy po czym przybliżyli swoje usta o jeszcze kilka milimetrów. Teraz połączyli się w delikatnym, ale jakże czułym, pełnym miłości pocałunku. Przecież oni kochali się nad życie. Jak mogliby żyć osobno ? No jak ? Kiedy oderwali od siebie swoje usta, z powrotem się w siebie wtulili. Cały ten piękny moment zza uchylonych drzwi obserwowała uśmiechnięta Sylwia, która miała nadzieję, że przyjaciele wyjdą z tej całej chorej sytuacji zwycięsko.
- A jeszcze jedno. - Oderwała się od Maksa.
- Jeszcze ? - Powiedział w żartobliwy sposób. Oboje zaczęli się śmiać.
- Póki ona tam jest wolałabym zatrzymać się u Sylwii albo u taty. Rozumiesz mnie ?
- Rozumiem... ale.
- Ale ? - Spytała podejrzanie.
- Będę mógł cie odwiedzać ?
- Codziennie. - Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła w usta.
- I co noc. - Poprawił ją ze swoim zadziornym uśmieszkiem.
- I co noc. - Zawtórowała mu śmiejąc się.
- Dobra pojadę do Olgi, porozmawiam z nią. - Na te słowa Alicja jakby posmutniała, ale próbowała to ukryć, jednak nie umknęło to oczom Maksa. Dlatego od razu ja uspokoił.
-Wszystko okej ?
- Okej.
- Wrócę.
- Okej. - Uśmiechnęła się.
- Na prawdę.
- Okej.
- Czekaj.
- Okej. - Odpowiedziała, śmiejąc się przy tym.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziała mu.
Ostatni pocałunek na pożegnanie i Maks wyszedł z mieszkania Sylwii zostawiając Alę ze spokojnymi już myślami. Teraz czekała go jeszcze rozmowa z Olgą.