wtorek, 31 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 10

Cześć kochani !
Chciałabym wam najpierw podziękować za 10 tysięcy, a właściwie to już prawie 11 tysięcy wyświetleń. Naprawdę nie sądziłam, że uzbieram taką liczbę, choć dla kogoś to może być nie dużo. Bardzo dziękuję też za każdy komentarz. One motywują jeszcze bardziej. No i oczywiście chciałabym wam życzyć szalonego, udanego i bezpiecznego sylwestra. ;D Oraz, aby nadchodzący rok był dla Was bardzo udany i szczęśliwy, szczęśliwszy niż poprzedni. Także Happy New Year i widzimy się w nowym roku ! ;D

Pozdrawiam serdecznie!

Po kilku godzinnej drodze dotarli na miejsce. Podróż zleciała im dosyć szybko. Ciągle się śmiali, rozmawiali, wspominali te dobre chwile, a co najważniejsze żadne z nich ani razu nie wróciło myślami do Olgi.
- I jak ? - Spytał Maks, wchodząc za Alicją do środka małego domku położonego obok jeziora. Byli tam tylko oni.
- Spoko. - Odpowiedziała mu z obojętnością.
- Spoko ? - Spytał zdziwiony Maks po czym Alicja wybuchła śmiechem i się poprawiła. 
- Cudownie jest ! - Powiedziała śmiejąc się przy tym serdecznie. Była w końcu szczęśliwa. 
Po chwili znalazł się przy niej. Zaczął czule ją całować, a ona jak najbardziej się mu poddawała.  Maks swoje pieszczoty przenosił coraz niżej i niżej, jednak Alicja to zakończyła, a on spojrzał na nią zdezorientowany.
- Trzeba się rozpakować. - Powiedziała dumnie widząc jego zawiedzioną minę.

***

Pod wieczór, kiedy powoli już robiło się ciemno na małym tarasie usiedli na bujanych krzesłach opatuleniu kocami. Było bardzo przyjemnie, mimo bzyczących im koło ucha i gryzących każdy odkryty ich skrawek ciała komarów. Siedzieli, śmiali się i wspominali przy czerwonym winie.
- Słyszysz ? - Odezwała się Alicja.
- Co ?
- No właśnie. Cisza... spokój... idealnie. - Uśmiechnęła się do niego czule.
- Dziękuję.
- Za co ? - Spytała zdziwiony.
- Za to, że mnie tu zabrałeś.
-Nie no wiesz.... tak znowu bezinteresownie to ja tego nie zrobiłem. - Spojrzał na nią z zaintrygowaniem. Był ciekawy jak zareaguje.
- Doprawdy ?
- Mhm.
- A jaki masz w tym interes ?
- A to już będzie taką moją tajemnicą.
- Burak! - Krzyknęła śmiejąc się.
- Ciiii. 
- Przecież tu nikogo nie ma. - Wytłumaczyła się.
Maks podszedł do Alicji.
- Widzisz ten mały lasek, o ten tam ?. - Zapytał wskazując palcem mały las.
- Noo. - Alicję wyraźnie zaciekawił.
- Jak się już robi ciemno wychodzi stamtąd.
- Kto ? 
- No niedźwiedź. - Alicji mina zrzedła. Przeraziło ją to co powiedział jej Maks, a on widząc jej minę nie mógł się powstrzymać i wybuchł  śmiechem.
- Ty draniu ! - Rzuciła w niego poduszką, którą miała na kolanach. 
- No, ale co ? 
- Nie odzywam się do Ciebie. - Wskazała na niego palcem, wstała z krzesła i ruszyła ku wejściu do domku, jednak on ją zatrzymał.
- No co ty Ala.... - Wyszeptał. Wiedział jak postępować w takich sytuacjach.
- Chcesz zmarnować tak piękny wieczór na jakieś fochy. Przecież...można... go spędzić... przyjemnej. - Mówił pomiędzy pocałunkami, które składał na jej szyi. 
- Wiesz co ? - Spytała łapiąc go za koszulkę.
- Co ?
- Za dużo gadasz. - Alicja wręcz rzuciła się na niego. Tak blisko nie byli ze sobą od bardzo dawna, a ten wieczór i ta noc należała do nich.

***

Następnego dnia obudzili się wyjątkowo późno.
- Która godzina spytała przytulona do Maksa Alicja.
- 12:15
- Ale sobie pospaliśmy.
- Noo... w nocy mieliśmy inne rzeczy do roboty. - Na samo wspomnienie obojgu na twarz wskoczył wielki uśmiech.
- Maaaks ?
- Hm ?
- Ile tu jest łazienek ? - Spytała podejrzliwie. Maks jej nie odpowiedział tylko.... rzucił się do drzwi łazienki.
Alicja zaraz za nim, jednak nie udało jej sie go wyprzedzić. Wyszła na taras i wdychała świeże powietrze.
Nagle usłyszała czyjeś wołanie. Spojrzała w dół i zobaczyła mężczyznę, który najwyraźniej ją wołał.
Alicja tylko wskazała na siebie ręką na znak zapytania czy to o nią chodzi. Mężczyzna pokiwał twierdząca głową. Zeszła na dół i wyszła do mężczyzny.

- Dzień dobry. - Przywitał się nieznajomy. Był to naprawdę przystojny mężczyzna.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc ?
- Chyba się zgubiłem. 

***

- Ala... - Zawołał dziewczynę, jednak nie dostał odpowiedzi.
- Ala...nie wygłupiaj się. - Dalej nikt nie odpowiadała.
- Dobrze, jutro ty wchodzisz pierwsza. - Dalej nic.
- Ala !
Wyszedł na taras i zobaczył, że Alicja rozmawia z jakimś mężczyzną. Zaraz udał się na dół.

***

- Naprawdę nie mam pojęcia, ale może... o Maks.
- Cześć kochanie. - Pocałował Alicję w czoło uważnie przyglądając się nieznajomemu.
- Maks, pan szuka...
- W zasadzie to już sobie przypomniałem... to jest w ogóle w inną stronę, ale dziękuję za wszystko. Do widzenia.
- Żegnam. - Powiedział surowo Maks.
- Ale proszę pana... - Krzyknęła za mężczyzną Alicja, jednak ten już się nie odwrócił.
- Dziwne...
- Dziwne ? Proszę Cię, spodobałaś mu się, a jak zobaczył, że kogoś masz poszedł dalej.
- Maaaks. I co ? Kręcił się po lesie i nagle mnie zauważył ?
- No, a co w tym dziwnego. - Spytał patrząc w dal za mężczyzną.
- Jesteś zazdrosny. - Powiedziała z dużym uśmiechem na twarzy.
- Ja ? Coś ty.... - Ala spojrzała na niego podejrzliwie. - Jak cholera. - Dodał po chwili Maks.
- Nie masz o kogo. - Powiedziała z uśmiechem, pocałowała go i razem weszli do środka.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 9 + Wesołych Świąt !

Obudziła się z głową przytuloną do miękkiej poduszki i opatulona ciepłą kołdrą, mimo że zasnęła na środku łóżka, a wkoło leżały zdjęcia i książka. Maks... pomyślała. Podniosła się łóżka, przetarła twarz, otworzyła zaspane oczy i udała się do kuchni. Stanęła w progu i przyglądała się mężczyźnie, który krzątał się po kuchni. Jej mężczyźnie. Ale czy tylko jej ? Zaraz odgoniła od siebie te myśli. Nie chciała sobie psuć dnia od rana. Maks, kiedy wyczuł jej wzrok na sobie od razu się odwrócił i podszedł do Alicji.
- Dzień dobry. - Powiedział uśmiechając się po czym czule ją pocałował.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała lekko zaspanym głosem i z lekko zawstydzonym uśmieszkiem.
- Głodna ?
- Troszeczkę.
Maks wskazał ręką przygotowany już stół zapraszając przy tym do stołu Alicję.
- I jak z Olgą ? - Zapytała biorąc do ręki kanapkę.
- Nie mówmy o tym dziś. Dzisiaj mamy inne plany. - Alicja spojrzała na niego z zaintrygowaniem.
- Mmm... ciekawe co pan doktor Keller wymyślił. - Maks tylko się uśmiechnął.
- Wszystko super, pięknie tylko, że ja mój drogi mam dzisiaj dyżur.
- Nie masz. - Spojrzał na nią dumnie. Natomiast ona była wyraźnie zdezorientowana.
- Wszystko załatwione masz wolne.
- Mhm. No to może mi zdradzisz swój niesamowity plan ? - Spytała zaciekawiona.
- Wszystko w swoim czasie...- Uśmiechnął się na widok jej zawiedzionej miny.
Podszedł do niej i pocałował ją w czoło.
- Idź zrób sobie kąpiel, a ja posprzątam po śniadaniu.
Jak powiedział tak zrobili. Ala poszła się wykąpać, a Maks posprzątał po śniadaniu.

***

Kiedy wyszła z łazienki usłyszała dźwięki przekładanych wieszaków w szafie. Zaciekawiona udała się do pomieszczenia skąd dobiegały odgłosy i zajrzała. Zaskoczona od razu się odezwała
- A co ty robisz ?
- Pakuje się. Zaraz spakujemy Ciebie. - Odpowiedział jej spokojnie.
- Ale co ... gdzie ? - Spytała zaskoczona.
- Maks co ty kombinujesz ? - Spytała rozbawiona.
- Ja nic nie kombinuje. Wszystkiego dowiesz się...
- W swoim czasie tak, tak. - Dokończyła za niego i zrobiła obrażoną minkę.
Maks uśmiechnął się i przytulił Alicję.
- Maaks...?
- Hmm ?
- A co będzie z Olgą ?
- Alicja... mieliśmy o tym dziś nie mówić. Proszę cię. Dziś jesteśmy tylko my.
- Okeej, ale... - Wyślizgnęła się z jego objęć. - Powiedź mi gdzie jedziemy.
- Ala...
- Maks!
- Ty mi lepiej pomóż się pakować.

***
Kiedy się już spakowali nie wiedząc co zrobić z wolnym czasem usiedli przed telewizorem. Alicja wciąż męczyła Maksa pytaniami gdzie, kiedy i na ile jadą. Maksa ta sytuacja bawiła i nawet maślane oczy Alicji nie pomogły. Był nie ugięty i trzymał te informacje w tajemnicy.
- Maks! - Krzyknęła nagle, a on spojrzał na nią zaskoczony.
- Przecież ja muszę pojechać do taty, Beaty, Sylwii...pożegnać się, powiedzieć, że w ogóle wyjeżdżam.
- Alicja spokojnie mamy czas. Jedź.
- Okej, to ja pojadę, a ty...
- A ja sobie pooglądam i przygotuję nam coś do jedzenia, spokojnie Ala.
Alicja poszła ubrać ubrać buty, spakowała coś do torby, pocałowała jeszcze szybko Maksa i wyszła z mieszkania.

***

- Ala! - Przywitała wesoło przyjaciółkę Sylwia.
- Hej. - Uśmiechnęła się i weszła do środka.
- Ala! - Usłyszała głos siostry, która już po chwili była uwieszona na jej szyi.
- O dobrze, że jesteś obie.
- Coś się stało ? - Spytała Beata.
- Co ? Nie, nie, nie. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Znaczy się nic strasznego. Wyjeżdżam.
- Co on znowu zrobił ? - Spytała Sylwia.
- On ? To pewnie znowu Olga. - dodała Beata.
- Ale on też ma w tym trochę winy nie ? - Ciągnęła Sylwia.
Alicja stała i przysłuchiwała się wymianie zdań dziewczyn śmiejąc się przy tym.
- Ja jadę z Maksem! - W końcu wtrąciła Ala.
- Ooo, a gdzie ? - Spytała wyraźnie zaciekawiona Sylwia.
- Nie wiem. Niespodzianka. - Odpowiedziała.
- Dziewczyny ja bym z chęcią z wami pogadała, ale wyjeżdżamy dzisiaj, a muszę jeszcze do taty pojechać
- To poczekaj zabierzesz mnie ze sobą co ?
- Okej.
Beata poszła po swoje rzeczy do salonu. W tym czasie Sylwia dalej zadawała pytania.
- A za ile wracacie ?
- Nie wiem.
- A co ty wiesz ?
- Oj Sylwia. - Zaśmiała się Alicja.
- No dobra nic. Bawcie się dobrze.
- Gotowa! - Krzyknęła Beata.
- Okej to pa Sylwia.
- No do zobaczenia.
Dziewczyny uścisnęły się, a po chwili Alicja z Beatą były już w drodze do domu ojca.

***

- Ale Ala no tak po prostu... nikomu nic nie mówicie i wyjeżdżacie... no Ala no.
- Tato! Należy im się. Niech jadą. - Wtrąciła Beata.
- No, ale nawet nie wiem gdzie jedziecie, na ile...
- Tato spokojnie. - Zaśmiała się Alicja. - Nie jadę nie wiadomo z kim tylko z Maksem.
- No tez racja. Dobra macie moje błogosławieństwo na ten wyjazd.
- Ooo jak miło. - Zaśmiała się Alicja.
Pożegnali się i Alicja odbyła drogę powrotną do domu tam Maks już czekał z ciepłym posiłkiem. Czas mijał szybko. Obiad zjedli błyskawicznie nie wdając sie przy tym w dyskusje. Czasem tylko Ala próbowała się czegoś dowiedzieć, ale nic z tego.
Po godzinie 15 byli już gotowi do wyjścia i ruszyli w drogę.

Długo się tu nic nie pojawiło za co bardzo przepraszam, ale wiecie jak to jest.
Korzystając z okazji chciałabym Wam życzyć wesołych, rodzinnych i spokojnych świąt, szalonej zabawy w sylwestra oraz aby rok 2014 był dla was bardzo szczęśliwy ! 
Jeszcze raz Wesołych Świąt!

Pozdrawiam !




poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 8

Szybko doprowadzili się do prządku i razem pojechali do szpitala. Przed drogę nie zamienili ze sobą ani słowa. Od razu przy wejściu czekał na nich Jivan. Poinformował ich, że Olga czuje się już lepiej, ale ciąża jest zagrożona i teraz przebywa na oddziale położniczym. Maks od razu zerwał się na oddział do Olgi. Alicji to nie zdziwiło, w końcu tu nie chodzi tylko o Olge, ale też o jego dziecko. Jivan patrzył na Alicję próbując coś z niej wyczytać, mimo że dobrze wiedział, że męczy ją ta sytuacja.
- Wszystko okej ?
- Tak, tak.
- Wiesz, że tu nie chodzi o O...
- Wiem. - od razu weszła mu w słowo.
- I rozumiem.... - Oboje zaczęli się śmiać i poszli w stronę, w którą przed chwilą udał się Maks.

***

- Maks, boje się. - Ponuro powiedziała Olga.
- Hej, będzie dobrze zobaczysz. Musi być. - Maks złapał ją za rękę, żeby dodać jej otuchy.
- A co jeśli nie ? Ja nie mam nikogo poza tym dzieckiem. Przecież oboje wiemy, że jesteś teraz tutaj przy mnie tylko ze względu na dziecko.
- Co ?
- Maks jeżeli ja je stracę....
- Nie stracisz.
Olga nie odpowiedziała, a z jej oczu wypłynęło kilka samotnych łez.

***

Alicja ufała mu, ale mimo to z bólem serca się temu przyglądała. Patrząc jak łapie jej rękę czuła, że coś w niej pęka. Jeden mały gest, ale powodował u niej ból. Po chwili do Jivana i Alicji podszedł Piotr.
- Nie jest najgorzej, ale będzie musiała tu trochę poleżeć.
- Jak długo ? - spytała Alicja nie odrywając wzroku od Maksa i Olgi.
- Nie wiem dokładnie. Tydzień na pewno czy dłużej to się okaże.
- Dobra, idę do pacjentki. Trzymaj się. - Położył rękę na ramieniu Alicji, a ona odwróciła głowę ku niemu i się uśmiechnęła.
- Przepraszam cię, ale ja tez już się zbieram do domu.
- Tak, tak pewnie. Pozdrów dzieciaki i Ewę.
- Pozdrowię. - Powiedział już się oddalając.
Po dłuższej chwili wyszedł do niej Maks.
- I jak ?
- Z dzieckiem jest lepiej, ale z nią ...jest w złym stanie. Boi się, że straci to dziecko, a ja nie jestem w stanie jej pocieszyć.
- Zostajesz ? - Spytała bez ogródek.
- Posiedzę przy niej jeszcze trochę.
- Okej, poczekam.
- Niee, Ala to może trochę potrwać. Lepiej jedź się przespać.
- No okej.
- Ale jest okej tak ?
- Tak, tak. Pa. - Pocałowała go czule i udała się w stronę wyjścia, a on z powrotem poszedł do Olgi.

***

Weszła do ciemnego mieszkania i zatrzymała się na chwilę. Wsłuchiwała się w idealną ciszę. Kiedy wrócił z Somalii myślała, że już przeszli jedną z najtrudniejszych prób, że już będzie tylko lepiej, a jednak życie ich zaskoczyło. Usiadła na łóżku i podkuliła nogi. Przy łóżku stał mały stoliczek. Otworzyła szufladkę i wyjęła z niej książkę. Książkę, którą dał jej Maks przed operacją. Otworzyła na dedykacji i przejechała po niej palcem. Na samo wspomnienie uśmiech wdarł jej się na twarz. Z książki wyleciało kilka zdjęć. Zdjęcia ze skoku i jedno zdjęcie ze ślubu patrząc na nie jej uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył po to, aby zaraz jej kąciki ust znów powędrowały w dół. Przeczuwała, że tak się stanie, że w końcu to Olga stanie się ważniejsza. Po raz kolejny naszły ją myśli ucieczki, jednak wiedziała, że nie mogła tak po prostu uciec i zostawić Maksa. Przecież go kochała, ślubowała mu miłość, wierność oraz, że go nie opuści. Długo myślała o tej sytuacji aż w końcu zmęczenie wygrało i zmorzył ją sen.

***

Kiedy Olga w końcu zasnęła mógł spokojnie wrócić do domu. Jak najciszej potrafił wszedł do mieszkania. Myślał tylko o tym żeby się w końcu położyć. Zauważył Alicję leżącą na łóżku wraz z kilkoma zdjęciami i książką obok niej. Książkę odłożył na nocny stoliczek, a zdjęcia zaczął przeglądać. Jemu również uśmiech się pojawił na twarzy, kiedy je przeglądając wspomnienia wróciły. Patrząc na nią taką bezbronną z jakby smutnym wyrazem twarzy zrozumiał, że naprawdę bardzo ją rani. Choć dla niego jak i dla niej oczywiste było to, że chciał mieć kontakt ze swoim dzieckiem, że martwił się o nie to nie usprawiedliwiało jego zachowania, które ostatnio było nienajlepsze. Oddalali się od siebie. Postanowił to zmienić i zadbać o Alicję. W głowie już roił mu się plan.


wtorek, 3 grudnia 2013

Zrozumieć cz. 7

Króciutka część. Doszłam do wniosku, że takie zdecydowanie lepiej mi się pisze. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego za złe. Jeżeli będę pisała krótkie części to jest większa szansa na regularność moich notek, a póki co miłego czytanka ! ;))

***

Tak jak postanowili nie afiszowali się. Zachowywali się jak koledzy z pracy i choć dla kogoś mogłoby się to wydawać proste dla nich było cholernie trudne. Tęsknili za sobą choć minęło zaledwie kilkanaście godzin od ich ostatnich czułości. Wiedzieli oboje, że jakoś dadzą radę, że nie mogą się poddać, ale nie było łatwo. Łapali się na zbyt długich tęsknych spojrzeniach, na przypadkowym zetknięciu się rąk przy operacji. Jednak wyglądało na to, że Olga się nabrała. Nie wspominała już o postawionym ultimatum, była bardzo pogodna i szczęśliwa najwyraźniej poczuła, że wygrała. Coraz bardziej zbliżała się do Maksa, a on nie mógł odmówić jej, kiedy prosiła o pogłaskania brzucha, kiedy nagle rzucała mu się na szyję nie potrafił jej odepchnąć. I tak własnie mijał im dzień po dniu. Aż w końcu pojawiła się szansa na jeden udany dzień.

                                                             ***

- Alicja masz dzisiaj dyżur transplantologiczny.
- Mhm. - Odpowiedziała kompletnie zamyślona.
- Z Maksem. - Powiedziała Sylwia i uniosła brwi wysoko czekając na reakcje Alicji. Wyrwała się zza myśleń, podniosła głowę i pięknie się uśmiechnęła.
- No także ten... miłego wieczoru... rozumiem, że mam nie czekać ?
- Sylwia! - Krzyknęła Alicja śmiejąc się przy tym.
- No co no.... tak tylko. - Powiedziała i odeszła.
Alicja od dawna nie była tak szczęśliwa. Nie zdawała sobie sprawy jak trudna będzie utrzymywanie z Maksem kontaktów jedynie przyjacielskich. Bała się do niego nawet przytulić jak przyjaciółka do przyjaciela, ponieważ po pierwsze Olga mogłaby jakoś źle to odebrać, a po drugie na uściskach by się na pewno nie skończyło....


                                                               ***

Kiedy dojechali na miejsce, powiedziano im, że muszą jeszcze chwilę poczekać. Im było to bardzo na rękę mogli się wreszcie sobą nacieszyć. Podszedł do niej od tyłu i objął w pasie. Ona oparła głowę na jego ramieniu, a on zaczął delikatnie muskać jej szyję.
- Maaaaaks.... - Chciała zaprotestować. Była osobą profesjonalną i takie przyjemności oczywiście, ale nie w miejscu pracy, jednak teraz, kiedy po tak długim przy najmniej dla nich długim czasie mogli się do siebie znowu zbliżyć po prostu najzwyczajniej w świecie nie potrafiła odmówić niestety.... ich pieszczoty przerwał głos, który ich poinformował, aby udali się na blok.

                                                              ***

Operacja odbyła się bez komplikacji. Ubrani już w swoje codziennie ubrania udali się ku wyjściu, jednak w pewnym momencie Maks zatrzymał Alicję i zaczął ją namiętnie całować. Oczywiście odpowiedziała na pieszczoty. Tak bardzo stęsknili się za sobą, że mogli by tak mimo wielkiego zmęczenia stać całą wieczność.
- To co do szpitala, a poteeem...
- A potem ? - Spytała przygryzając przy tym dolną wargę.
- A potem dokończymy co zaczęliśmy.
- Brzmi ciekawie...
- To chodź. - Pocałował ją jeszcze raz w usta, złapał za rękę i razem udali się do małego busu, który służył im za transport. Po drodze posyłali sobie jedynie pełne pożądania spojrzenia i serdeczne uśmiechy. Kiedy dotarli do szpitala załatwili co załatwić musieli i udali się ku wyjściu.
- Olga ma dziś nocny dyżur. - Powiedział od tak Maks.
- Coś proponujesz ? - Zapytała, doskonale wiedząc o co mu chodzi.

                                                              ***

Na górę wniósł ją na rękach namiętnie całując. Pocałunki były zachłanne, ale jednocześnie bardzo czułe. Powoli kolejne części garderoby trafiały na podłogę. Skierowali się na łóżko. Maks położył Alę na łóżku i zaczął muskać jej ciało w okolicach dekoltu. Alicja przyciągnęła do siebie Maksa jednym ruchem, a on zaraz się jej poddał. Wtedy zadzwonił telefon. Maks nie miał zamiaru odebrać, ale jak zawsze profesjonalna Alicja zasugerowała mu, że to może być ze szpitala. Maks był uparty, ale Alicja bardziej. W końcu się poddał. Odszedł od Alicji i odebrał telefon.
- Halo ? - Spytał lekko zdyszany.
- Maks, słuchaj Olga... źle się poczuła. Przyjedź. Maksowi mina z uśmiechniętej przeistoczyłam się wystraszoną. Ala od razu to zauważyła.
- Coś się stało ?
- Olga - Powiedział krótko.

niedziela, 1 grudnia 2013

Świat Seriali.

Jednak nic nie było, dlatego bardzo Was przepraszam, że wprowadziłam Was w błąd.