poniedziałek, 25 listopada 2013

Zrozumieć cz. 6

Ogólnie nie jestem szczególnie zadowolona z tej części, ale jak już napisałam to publikuje. Mam nadzieje, że następne notki będą lepsze. Miłego czytania. ;))

                                                            ***
Zatrzymał się w połowie drogi i wysiadł z auta. Musiał się przewietrzyć, przemyśleć co ma powiedzieć Oldze tak żeby do niej dotarło i tak żeby nie zabrała mu dziecka jednocześnie. Ale jak ? Przecież postawiła jasne warunki. Jak z dzieckiem to i z nią, ale bez Alicji. Jeżeli chce zatrzymać dziecko jedynym wyjściem było zostawienie Alicji i spróbowanie ułożenia sobie życia u boku Olgi, stworzenia ich dziecku rodziny. Zaraz skarcił samego siebie. Przecież nie może nawet brać pod uwagę takiego wyjścia. Włóczył się po mieście i włóczył nawet nie zauważył że minęła dobra godzina od chwili jego wyjazdu spod kamienicy, a on wciąż nie wiedział jak ma załatwić tę sprawę. Jednak w końcu podjął bardzo ważną decyzję. Nie mógł, zostawić Alicji, jednak nie pojechał do Olgi powiedzieć, że ma się wyprowadzić z jego mieszkania. Wziął z samochodu telefon i portfel, zamknął pojazd i powolnym krokiem udał się w stronę kamienicy gdzie mieszka Sylwia. Musiał się przejść, ochłonąć. Po drodze spostrzegł mały pub. Zszedł po wąskich schodach i wszedł do pomieszczenia. Usiadł przy barze i zamówił trunek. Po czym zaczepił go mężczyzna siedzący obok.
- Kobieta ? - Spytał nieznajomy mężczyzna.
- Nawet dwie. - Odpowiedział.
- Nie wierny byłeś co ? - Maks spojrzał na mężczyznę. Był starszy.
- Można tak powiedzieć. - Maks nie zważając na to, że tego mężczyzny nie zna w skrócie opowiedział mu swoją historie. Po prostu poczuł taką potrzebę.
- Właściwie byłem wtedy samotny, miałem problemy w związku i uciekłem. Uciekłem na misję do Somalii. Tam to był jeden jedyny raz. Po powrocie postanowiliśmy dać sobie szanse z moją obecną żoną. I wtedy przyjechała kobieta, którą właśnie w Somalii poznałem. Z którą .... - jego głos w tym momencie się złamał. - zdradziłem kobietę, którą kocham. Teraz nie wiem co zrobić. Olga ... ta z Somalii. - Wytłumaczył. - Postawiła mi ultimatum. - Spojrzał na mężczyznę. - Wyraźnie posmutniał, patrzył się w jeden punkt na jego twarzy. Nagle się ocknął. Położył rękę na jego ramieniu.
- Chłopcze nie możesz stracić tego dziecka. Uwierz mi wiem co mówię. - Z kieszeni marynarki wyjął fotografie, na której była mała uśmiechnięta dziewczynka. - Dziś ma już 10 lat. Jej matka zabrała mi prawa rodzicielskie w ramach zemsty. Już 5 lat jej nie widziałem. Zrobi pan co chce, ale jeżeli pan straci to dziecko zapewniam pana będzie pan tego żałował. Poklepał Maksa po ramieniu i udał się ku wyjściu. Maks niczego nie był już pewien. Ta sytuacja naprawdę nie miała żadnego dobrego wyjścia. Wyszedł z baru i udał się do samochodu. Nie zważając na to, że jest po alkoholu wsiadł i pojechał do swojego mieszkania. Na miejsce na szczęście dojechał cały i zdrowy. Był pewien, że Olga już śpi więc po cichu wszedł do mieszkania, nalał sobie wody do szklanki i usiadł przy stole. Patrzył w jeden punkt na dnie szklanki nawet nie zauważył, kiedy do pomieszczenia weszła Rojko. Położyła rękę na jego ramieniu po czym on lekko podskoczył wystraszony i spojrzał na Olgę, a ona się do niego uśmiechnęła. Usiadła naprzeciwko i złapała jego rękę.
- Coś się stało ?
- Nie, nic. Zmęczony jestem pójdę spać. - Szybko zabrał rękę z jej uścisku i poszedł do łazienki.

                                                             ***
Liczył, że prysznic mu pomoże, jednak nie. Kiedy wyszedł z łazienki ona wciąż siedziała przy stole.
- Nie idziesz spać ?
- Zaraz idę.
- Mhm.. dobra ja się położę na kanapie a ty sie w sypialni połóż.
-Ej.. jestem w ciąży, ale 2-osobowego łóżka nie potrzebuje. - Zaśmiała się. - Znajdzie się tam też miejsce dla Ciebie.
- Olga...
- Ej, ej spokojnie nie proponuje ci seksu tylko żebyś porządnie się wyspał we własnym łóżku.
- Nie martw się. Dam radę.
                                                            ***
Następnego ranka wstał bardzo wcześnie. Właściwie to nie spał. Wciąż myślał o Alicji i o mężczyźnie, którego spotkał w barze. Pojechał do Sylwii, jednak nikt mu nie otworzył więc udał się do Leona. Tam otworzyła mu Alicja szczęśliwa, radosna.. a on przyszedł popsuć jej humor. Rzuciła mu się na szyje i czule pocałowała w usta. Zaraz zauważyła, że coś jest nie tak.
- Co jest ? - Złapała jego głowę w ręce tak, aby patrzył na nią.
- Musimy pogadać. - Powiedział, a jego oczy krążyły od jednego do drugiego boku. Nie chciał spojrzeć jej w oczy. Zabrała go do swojego pokoju nie pozwalając mu nawet przywitać się z innymi domownikami. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się co się stało.

                                                            ***
- Nie mogę Alicja. Nie mogę zostawić tego dziecka. - Alicja tylko patrzyła na Maksa, nie przerywała mu, a w jej oczach już zbierały się łzy.
- Chyba... poczułem się ojcem.
- Maks, przecież ja nie wymagam żebyś zostawił to dziecko.
- Wiem Ala wiem, ale Olga... jeżeli będę z Tobą ona mi zabierze to dziecko. - Ala milczała ze spuszczoną głową, jednak w końcu się odezwała.
- Chcesz... się rozstać ?
- Co ? Nie, nie. - Podszedł do niej i ją pocałował po czym mocno przytulił.
- Może, po prostu póki co nie będziemy się afiszować, a ja będę mieszkała u ojca.
- Ala przecież to jest bez sensu. Nie mam zamiaru udawać, że już Cie nie kocham.
- Maks, na razie nie ma innego wyjścia. Damy radę. - Uśmiechnęła się do niego i wtuliła w jego ciało.

PS. No więc udało się napisać coś, ale jak wspominałam w poprzedniej notce to opowiadanie było spontaniczną decyzją. Mimo wszystko próbuje. Skoro zaczęłam wypadałoby skończyć. Do tego jeszcze mam rozpoczęte nowe opowiadanie. Także jak już skończę publikować to o ile uda mi się skończyć to później będą już regularne notki. Fajnie by jeszcze było gdyby ktoś mi coś podesłał. ;D Wiem, że jestem w tej kwestii męcząca, ale po prostu nie chce żeby było tu pusto. ;)

sobota, 23 listopada 2013

Przepraszam i dziękuję !

Cześć kochani !

Chciałam Was bardzo, bardzo przeprosić, że na blogu nie pojawiało się nic kompletnie nic nawet informacje jakieś dotyczące serialu. Miałam problemy techniczne konkretnie coś z zasilaczem zdążyłam na szczęście obejrzeć 12 odcinek, a jako że długo dosyć musiałam czekać na zasilacz dopiero dziś nadrobiłam 13 odcinek. Akurat pech tak chciał że następną część opowiadania pisałam na laptopie więc nie miałam nawet jak jej dokończyć. Przyznaję jestem bardzo nieregularna w publikowaniu notek. Ale wpadłam na jakiś tam pomysł napisałam i spontanicznie wrzuciłam na bloga zamiast napisać całe i publikować spokojnie dzień po dniu. Za to Was również przepraszam. Zabiorę się do pracy i napiszę wam kolejną część ( o ile ktoś to czyta ;D ) i jeszcze zacznę nowe opowiadanie. Teraz mam dziwnie luźny tydzień sporo czasu wolnego więc zabiorę się w końcu za tego bloga ! :D A ! Bym zapomniała. Chciałam Wam jeszcze podziękować za ponad 4 tysiące wejść. :D Czyli jednak ktoś tu zagląda i czeka na następną część. Mimo mojej nieobecności liczba wyświetleń się o ponad tysiąc zwiększyła. Jeszcze raz dziękuje ! Pozytywne komentarze i pytania o następną część bardzo mnie motywują, ale krytykę również przyjmę w końcu nie da się wszystkim dogodzić. 

piątek, 8 listopada 2013

Odcinek 13. - aktualizacja

Po śmierci Olgi Kellerowie wspólnie opiekują się Kubą, synkiem Maksa i Olgi. Karkoszka forsuje syna na stanowisko ordynatora chirurgii. Guła i Torzewska zajmują się pacjentką z tętniakiem. Piotr wychodzi z aresztu. Mężczyzna jest wdzięczny Izie za pomoc. Beata nie może zapomnieć o Filipie. Wkrótce chłopak przyjeżdża do Torunia. Daniel, z pomocą Sylwii oraz matki, zapisuje się na terapię. Ojciec Maksa przechodzi zawał. Za namową Alicji Keller decyduje się pojechać do rodziców do Szwajcarii. Zmęczony siada za kierownicą samochodu.

lub

Po tragicznej śmierci Olgi, Kellerowie rozpoczynają ponownie wspólne życie. Razem zajmują się Kubą, synkiem Maksa i Olgi. Szpital Copernicus organizuje konkurs na posadę ordynatora chirurgii. Leon nie zamierza kandydować, podobnie Maks i Alicja. Karkoszka forsuje na stanowisko swojego syna. Guła i Torzewska zajmują się pacjentką z tętniakiem. Po zabiegu dochodzi do komplikacji i to Basia stawia właściwą diagnozę. Tadeusz przyznaje, że dziewczyna jest dobrą lekarką i przeprasza Leona za swoje zachowanie. Piotr wychodzi z aresztu. Mężczyzna jest bardzo wdzięczny Izie za pomoc. Beata nie może zapomnieć o Filipie, mimo że nakłania ją do tego Alicja i szpitalny terapeuta. Tymczasem chłopak przyjeżdża do Torunia. Sylwia nie może sobie poradzić z Danielem. Chłopak wciąż pije. Pielęgniarka wzywa na pomoc matkę Ordy. Daniel zapisuje się na terapię. Ojciec Maksa przechodzi zawał. Keller, za namową Alicji, decyduje się pojechać do rodziców do Szwajcarii. Na pożegnanie przed wyjazdem czule żegna się z Alicją i synkiem Kubą. Zmęczony, siada za kółkiem…









środa, 6 listopada 2013

Zrozumieć cz. 5

W końcu udało mi się coś naskrobać, ale jak mówiłam czasu dużo nie mam i robię co się da, jednak musicie być cierpliwi w oczekiwaniu na następne części. Dlatego też przypominam o moim mailu: inaa.1221@gmail.com sami dobrze wiecie po co wam go podaję. ;)  No a teraz życzę Wam miłego czytania ! ;D


Sylwia od razu poderwała się z krzesła. Nie chciała żeby natarczywy gość obudził śpiącą Alicję. Widok Maksa wcale jej nie zdziwił. Sugestywnie wyciągnęła rękę w stronę mieszkania, aby wszedł do środka i tak właśnie zrobił. Rozejrzał się dookoła.
- Śpi. - Powiedziała Sylwia wiedząc, ze to jej właśnie szuka.
- Sylwia, proszę Cię powiedz mi co się stało. - Po jego sposobie mówienie można było dostrzec, że jest przybity.
- Olga - Odpowiedziała krótko.
- Co Olga ? - Sylwia wolała żeby to Alicja z nim porozmawiała, dlatego jedyne co zrobiła to spojrzała na niego.
- Sylwia, co Olga ?! - Maks zaczął się denerwować. Coś stało się jego ukochanej, a on nie wiedział co.
- Ćsiii, obudzisz ją ! - Krzyknęła, ale szeptem. Jednak było już za późno drzwi pokoju Alicji uchyliły się, a ona stanęła w progu krzyżując ręce na piersi.
- Sami sobie to wytłumaczcie. - Powiedziała Sylwia i udała się do swojego pokoju. Maks widząc Alicję jej spuchnięte od płaczu oczy i włosy w wyjątkowym nie ładzie od razu ją do siebie przyciągnął  mocno wtulił w siebie. Wyglądała fatalnie, ale nie to go zmartwiło. Dla niego ona zawsze była piękna. Zmartwiło go to o czym taki wygląd świadczy. Płakała, dużo płakała, cierpiała i to przez niego, a on nie miał pojęcia co się stało dlatego nie wiedział też jak jej pomóc. Tak bardzo chciał ją uszczęśliwiać, wynagrodzić wszystkie krzywdy, które jej wyrządził, a tymczasem znów ją rani. Delikatnie ją od siebie odsunął.
- Powiesz mi co się stało ? - Ona tylko twierdząco pokiwała głową i z powrotem się w niego wtuliła, a on mocno ja do siebie przyciągnął i pocałował w czubek głowy.

                                                         ***

Chwilę później siedzieli już przy stole na przeciwko siebie trzymając się za ręce. Maks cierpliwie czekał, nie naciskał wiedział, że sama powie.
- Olga ma rację... - Zaczęła, a Maks nic nie mówiąc spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Ojciec z doskoku to żadne ojciec. - Zacytowała Olgę.
- Maks ty dobrze wiesz, że ja się wychowałam bez ojca. Dopiero teraz wiem jak bardzo jest on potrzebny. Nie mogę wyrządzić takiej krzywdy jakiemukolwiek dziecku.
- A siebie możesz ranić ? Siebie i mnie ? - Spytał przygnębiony.
- Maks... będziesz ojcem i to nie jest tak, że ja Ciebie winie. Oboje mieliśmy chwilę zapomnienia i obojgu z nas mogło się coś takiego zdarzyć padło na Ciebie czasu nie cofniesz.
- Ala... - Maks wiedział do czego zmierza jego ukochana, poczuł jak łzy zaczynają napełniać mu oczy.
- Maks, nic już nie zrobisz stało się, a ja naprawdę nie dam rady. - Alicja cierpiała mówiąc to, a Maks zauważył że nie czuje tego co mówi. - To mnie za bardzo boli, więc jeśli mnie kochasz... to pozwól mi odejść.
- Nie, nie ! - Maks zerwał się z krzesła. - Właśnie dlatego, że cie kocham nie pozwolę ci odejść, rozumiesz ? - Czuł się fatalnie smutek mieszał się ze nerwami. Płakał i złościł się jednocześnie. Nie wierzył, nie wierzył w to, że Ala się tak łatwo poddała.
- Chcesz tego ? Naprawdę ? Naprawdę tego chcesz ? Mam pozwolić ci odejść ?
- Nie... - Po policzkach Alicji znów zaczęły płynąć łzy, które Maks starł opuszkami palców. Ona również czuła się beznadziejnie. Była zła na Olgę, że zepsuło to co w życiu miała najważniejsze, ale nie mogła zabrać jej dziecku, tej małej bezbronnej niczemu winnej istotce ojca. Była bezradna każde rozwiązanie ciągnęło za sobą ofiary, a dla samej siebie nie potrafiła znaleźć żadnego dobrego wyjścia. Co by nie zrobiła i tak będzie cierpieć.
- Więc dlaczego ? Dlaczego tak mówisz ? - Spytał już spokojnie Maks.
- Nie wiem Maks... nic już nie wiem. - Zakryła dłońmi twarz. Maks kucnął przed nią. -Ja po prostu sobie z tym nie radzę. - Spojrzała na niego. W jego oczach zauważyła strach, zmartwienie, ale też wielką miłość. - A to dopiero początek. - Kontynuowała. - Co jak się dziecko urodzi ? Będziemy sobie razem we czwórkę mieszkać i tworzyć sztuczną sielankę, udawać że wszystko jest w porządku ?
- Ala, damy radę. - Uśmiechnął się do niej i mocno do siebie przytulił. Alicja nie chciała Maksa martwić informacją, którą otrzymała od Olgi, ale nie miała wyboru musiała mu to powiedzieć.
- Maks... - Zaczęła niepewnie. - To nie wszystko. -Maks jej nie przerywał, czekał aż dokończy.
- Olga postawiła ultimatum. Albo ja, albo dziecko i ona.
- Co ? - Spytał spokojnie zdziwiony Maks.
- Jeżeli chcesz zobaczyć dziecko to ... - Nie dokończyła bo Maks jej przerwał.
- Ala ja wiem co to znaczy, ale przecież ona nie może tak po prostu zabrać mi dziecka. Takie sprawy załatwia się w sądzie.
- Ale zanim dziecko się urodzi ona może uciec i ci je zabrać.
- Ala spokojnie wszystko będzie dobrze. - Ponownie ją do siebie przyciągnął. - Musi być. - Dopowiedział, mimo że sam zaczął się martwić. Czy uda mu się zatrzymać dziecko przy sobie ? Ale nie mógł pozwolić odejść Ali tym razem mogłaby już nie wrócić. Wyślizgnęła się z jego objęć i czule spojrzała na niego. Patrzył teraz na jej piękne, głębokie, czekoladowe tęczówki. Tak strasznie cieszył się, że się nie poddaje, że walczy, że po prostu jest. Nachylił się nad nią. Byli tak blisko, że słyszeli swoje spokojne, ciepłe oddechy po czym przybliżyli swoje usta o jeszcze kilka milimetrów. Teraz połączyli się w delikatnym, ale jakże czułym, pełnym miłości pocałunku. Przecież oni kochali się nad życie. Jak mogliby żyć osobno ? No jak ? Kiedy oderwali od siebie swoje usta, z powrotem się w siebie wtulili. Cały ten piękny moment zza uchylonych drzwi obserwowała uśmiechnięta Sylwia, która miała nadzieję, że przyjaciele wyjdą z tej całej chorej sytuacji zwycięsko.
- A jeszcze jedno. - Oderwała się od Maksa.
- Jeszcze ? - Powiedział w żartobliwy sposób. Oboje zaczęli się śmiać.
- Póki ona tam jest wolałabym zatrzymać się u Sylwii albo u taty. Rozumiesz mnie ?
- Rozumiem... ale.
- Ale ? - Spytała podejrzanie.
- Będę mógł cie odwiedzać ?
- Codziennie. - Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła w usta.
- I co noc. - Poprawił ją ze swoim zadziornym uśmieszkiem.
- I co noc. - Zawtórowała mu śmiejąc się.
- Dobra pojadę do Olgi, porozmawiam z nią. - Na te słowa Alicja jakby posmutniała, ale próbowała to ukryć, jednak nie umknęło to oczom Maksa. Dlatego od razu ja uspokoił.
-Wszystko okej ?
- Okej.
- Wrócę.
- Okej. - Uśmiechnęła się.
- Na prawdę.
- Okej.
- Czekaj.
- Okej. - Odpowiedziała, śmiejąc się przy tym.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziała mu.
Ostatni pocałunek na pożegnanie i Maks wyszedł z mieszkania Sylwii zostawiając Alę ze spokojnymi już myślami. Teraz czekała go jeszcze rozmowa z Olgą.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Świat Seriali.

Kolejny tysiąc za nami za co bardzo Wam dziękuje ! :D

A teraz przejdę do artykułu. No zdjęcie Alicji, Maksa i Kubusia cudowne. :D A co do treści ... dręczy mnie zdanie ,, A jeśli chodzi o bohaterów to ktoś odchodzi, a ktoś przychodzi ...''. Ale nie ma co się martwić na zapas. (Pewnie i tak będę). I jeszcze chcę was przeprosić za jakość, ale niestety aparat uszkodzony najwyraźniej będzie trzeba zakupić nowy. Mam nadzieje, że coś tam jednak doczytacie. :D















sobota, 2 listopada 2013

Świat Seriali.

Dwutygodnik Świat Seriali, a w nim artykuł o Lekarzach będzie do nabycia w najbliższy poniedziałek (4.11)

Czyli jednak .... wypadek. ://