środa, 6 listopada 2013

Zrozumieć cz. 5

W końcu udało mi się coś naskrobać, ale jak mówiłam czasu dużo nie mam i robię co się da, jednak musicie być cierpliwi w oczekiwaniu na następne części. Dlatego też przypominam o moim mailu: inaa.1221@gmail.com sami dobrze wiecie po co wam go podaję. ;)  No a teraz życzę Wam miłego czytania ! ;D


Sylwia od razu poderwała się z krzesła. Nie chciała żeby natarczywy gość obudził śpiącą Alicję. Widok Maksa wcale jej nie zdziwił. Sugestywnie wyciągnęła rękę w stronę mieszkania, aby wszedł do środka i tak właśnie zrobił. Rozejrzał się dookoła.
- Śpi. - Powiedziała Sylwia wiedząc, ze to jej właśnie szuka.
- Sylwia, proszę Cię powiedz mi co się stało. - Po jego sposobie mówienie można było dostrzec, że jest przybity.
- Olga - Odpowiedziała krótko.
- Co Olga ? - Sylwia wolała żeby to Alicja z nim porozmawiała, dlatego jedyne co zrobiła to spojrzała na niego.
- Sylwia, co Olga ?! - Maks zaczął się denerwować. Coś stało się jego ukochanej, a on nie wiedział co.
- Ćsiii, obudzisz ją ! - Krzyknęła, ale szeptem. Jednak było już za późno drzwi pokoju Alicji uchyliły się, a ona stanęła w progu krzyżując ręce na piersi.
- Sami sobie to wytłumaczcie. - Powiedziała Sylwia i udała się do swojego pokoju. Maks widząc Alicję jej spuchnięte od płaczu oczy i włosy w wyjątkowym nie ładzie od razu ją do siebie przyciągnął  mocno wtulił w siebie. Wyglądała fatalnie, ale nie to go zmartwiło. Dla niego ona zawsze była piękna. Zmartwiło go to o czym taki wygląd świadczy. Płakała, dużo płakała, cierpiała i to przez niego, a on nie miał pojęcia co się stało dlatego nie wiedział też jak jej pomóc. Tak bardzo chciał ją uszczęśliwiać, wynagrodzić wszystkie krzywdy, które jej wyrządził, a tymczasem znów ją rani. Delikatnie ją od siebie odsunął.
- Powiesz mi co się stało ? - Ona tylko twierdząco pokiwała głową i z powrotem się w niego wtuliła, a on mocno ja do siebie przyciągnął i pocałował w czubek głowy.

                                                         ***

Chwilę później siedzieli już przy stole na przeciwko siebie trzymając się za ręce. Maks cierpliwie czekał, nie naciskał wiedział, że sama powie.
- Olga ma rację... - Zaczęła, a Maks nic nie mówiąc spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Ojciec z doskoku to żadne ojciec. - Zacytowała Olgę.
- Maks ty dobrze wiesz, że ja się wychowałam bez ojca. Dopiero teraz wiem jak bardzo jest on potrzebny. Nie mogę wyrządzić takiej krzywdy jakiemukolwiek dziecku.
- A siebie możesz ranić ? Siebie i mnie ? - Spytał przygnębiony.
- Maks... będziesz ojcem i to nie jest tak, że ja Ciebie winie. Oboje mieliśmy chwilę zapomnienia i obojgu z nas mogło się coś takiego zdarzyć padło na Ciebie czasu nie cofniesz.
- Ala... - Maks wiedział do czego zmierza jego ukochana, poczuł jak łzy zaczynają napełniać mu oczy.
- Maks, nic już nie zrobisz stało się, a ja naprawdę nie dam rady. - Alicja cierpiała mówiąc to, a Maks zauważył że nie czuje tego co mówi. - To mnie za bardzo boli, więc jeśli mnie kochasz... to pozwól mi odejść.
- Nie, nie ! - Maks zerwał się z krzesła. - Właśnie dlatego, że cie kocham nie pozwolę ci odejść, rozumiesz ? - Czuł się fatalnie smutek mieszał się ze nerwami. Płakał i złościł się jednocześnie. Nie wierzył, nie wierzył w to, że Ala się tak łatwo poddała.
- Chcesz tego ? Naprawdę ? Naprawdę tego chcesz ? Mam pozwolić ci odejść ?
- Nie... - Po policzkach Alicji znów zaczęły płynąć łzy, które Maks starł opuszkami palców. Ona również czuła się beznadziejnie. Była zła na Olgę, że zepsuło to co w życiu miała najważniejsze, ale nie mogła zabrać jej dziecku, tej małej bezbronnej niczemu winnej istotce ojca. Była bezradna każde rozwiązanie ciągnęło za sobą ofiary, a dla samej siebie nie potrafiła znaleźć żadnego dobrego wyjścia. Co by nie zrobiła i tak będzie cierpieć.
- Więc dlaczego ? Dlaczego tak mówisz ? - Spytał już spokojnie Maks.
- Nie wiem Maks... nic już nie wiem. - Zakryła dłońmi twarz. Maks kucnął przed nią. -Ja po prostu sobie z tym nie radzę. - Spojrzała na niego. W jego oczach zauważyła strach, zmartwienie, ale też wielką miłość. - A to dopiero początek. - Kontynuowała. - Co jak się dziecko urodzi ? Będziemy sobie razem we czwórkę mieszkać i tworzyć sztuczną sielankę, udawać że wszystko jest w porządku ?
- Ala, damy radę. - Uśmiechnął się do niej i mocno do siebie przytulił. Alicja nie chciała Maksa martwić informacją, którą otrzymała od Olgi, ale nie miała wyboru musiała mu to powiedzieć.
- Maks... - Zaczęła niepewnie. - To nie wszystko. -Maks jej nie przerywał, czekał aż dokończy.
- Olga postawiła ultimatum. Albo ja, albo dziecko i ona.
- Co ? - Spytał spokojnie zdziwiony Maks.
- Jeżeli chcesz zobaczyć dziecko to ... - Nie dokończyła bo Maks jej przerwał.
- Ala ja wiem co to znaczy, ale przecież ona nie może tak po prostu zabrać mi dziecka. Takie sprawy załatwia się w sądzie.
- Ale zanim dziecko się urodzi ona może uciec i ci je zabrać.
- Ala spokojnie wszystko będzie dobrze. - Ponownie ją do siebie przyciągnął. - Musi być. - Dopowiedział, mimo że sam zaczął się martwić. Czy uda mu się zatrzymać dziecko przy sobie ? Ale nie mógł pozwolić odejść Ali tym razem mogłaby już nie wrócić. Wyślizgnęła się z jego objęć i czule spojrzała na niego. Patrzył teraz na jej piękne, głębokie, czekoladowe tęczówki. Tak strasznie cieszył się, że się nie poddaje, że walczy, że po prostu jest. Nachylił się nad nią. Byli tak blisko, że słyszeli swoje spokojne, ciepłe oddechy po czym przybliżyli swoje usta o jeszcze kilka milimetrów. Teraz połączyli się w delikatnym, ale jakże czułym, pełnym miłości pocałunku. Przecież oni kochali się nad życie. Jak mogliby żyć osobno ? No jak ? Kiedy oderwali od siebie swoje usta, z powrotem się w siebie wtulili. Cały ten piękny moment zza uchylonych drzwi obserwowała uśmiechnięta Sylwia, która miała nadzieję, że przyjaciele wyjdą z tej całej chorej sytuacji zwycięsko.
- A jeszcze jedno. - Oderwała się od Maksa.
- Jeszcze ? - Powiedział w żartobliwy sposób. Oboje zaczęli się śmiać.
- Póki ona tam jest wolałabym zatrzymać się u Sylwii albo u taty. Rozumiesz mnie ?
- Rozumiem... ale.
- Ale ? - Spytała podejrzanie.
- Będę mógł cie odwiedzać ?
- Codziennie. - Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła w usta.
- I co noc. - Poprawił ją ze swoim zadziornym uśmieszkiem.
- I co noc. - Zawtórowała mu śmiejąc się.
- Dobra pojadę do Olgi, porozmawiam z nią. - Na te słowa Alicja jakby posmutniała, ale próbowała to ukryć, jednak nie umknęło to oczom Maksa. Dlatego od razu ja uspokoił.
-Wszystko okej ?
- Okej.
- Wrócę.
- Okej. - Uśmiechnęła się.
- Na prawdę.
- Okej.
- Czekaj.
- Okej. - Odpowiedziała, śmiejąc się przy tym.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziała mu.
Ostatni pocałunek na pożegnanie i Maks wyszedł z mieszkania Sylwii zostawiając Alę ze spokojnymi już myślami. Teraz czekała go jeszcze rozmowa z Olgą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz