sobota, 21 września 2013

Zrozumieć część 2

                                                    Zrozumieć część 2

- Olga ! Stój, czekaj !
- Co chcesz ?
- Proszę Cię zostań tutaj w Toruniu.
- Po co ? Nic ani nikt mnie tu nie trzyma.
- Olga musisz dać mi szanse. Pamiętaj, że to jest też moje dziecko. Nie możesz mu odebrać ojca !
- Nie martw się jakoś sobie damy radę. oznajmiła krzyżując ręce na piersi
- DaMY ? - Maks wymówił to słowo z naciskiem na MY.
- Wy czyli kto ? Ty i twój mąż ? Chcesz mu wmówić, że to jego dziecko. Olga przecież dobrze wiesz, że takie sprawy prędzej czy później i tak się wydają, proszę Cię.
- I co ? I co zrobisz jak zostanę ? Przecież nie zostawisz Alicji ... Myślisz, że co ? Że dasz trochę pieniędzy na zabawki, ubranka, pieluchy i inne dodatki i już super tatuś jesteś ?!
- Nie .. Olga. - Złapał się za głowę, był naprawdę zdołowany sytuacją, w której się znalazł i może faktycznie prościej byłoby gdyby Olga wyjechała, ale on nie chce stracić tego dziecka ...
- Przecież pomogę ci w wychowaniu będę dla tego dziecka ojcem.
- I tak jest za późno.. teraz nie mam gdzie mieszkać.
- Przenocuje Cię u mnie póki czegoś nie znajdziesz.
- A co z Alicją ?
- Alicja zrozumie, sama wychowywała się bez ojca i wie jakie to ciężkie.
- Dziękuję.
- Czyli zostaniesz ? - Przytaknęła z uśmiechem po czym się pożegnali, i każde poszło w swoją strone


                                                                       ***
- Kończysz już ? - Spytała Maksa po skończonej operacji.
- Tak, ty ?
- Ja jeszcze trochę zostanę przy tej pacjentce. - Maks spojrzał na nią wymownie. Od razu wiedziała, że nie podoba mu się to, że znowu tak się wczuwa w sytuacje swojego pacjenta, ale z drugiej strony on w niej to kochał, że tak chętnie i bezinteresownie niosła pomoc innym nie tylko lekarską.
- Ala ... - Nie dokończył przerwała mu.
- Wiem, wiem zrobiliśmy co się dało ...wiem Maks.
- Dobra to ja lecę do domu, do zobaczenia.
- No pa. - Pocałowali się czule na pożegnanie i każde poszło w swoją stronę.

                                                                       ***
- Pani doktor ? Pani doktor ? - Do Alicji dochodziły słowa ledwie przez nią słyszalne.
- Tak ? - Odezwała się zaspanym głosem.
- Może pani iść do domu. Pacjentka wybudzi się najwcześniej jutro rano. - Oznajmiła pielęgniarka.
- Okej dziękuje. Jutro mam nocny dyżur... mogłabyś do mnie zadzwonić, kiedy się obudzi ?
- Tak, oczywiście.
- Dzięki.

                                                                       ***
Przekręciła zamek w drzwiach i po cichu weszła do mieszkania myślała, ze Maks śpi. Pomyliła się. Z Sypialni dochodziły czyjeś śmiechy.Zdziwiła się bardzo, kiedy usłyszała damski śmiech. Udała się wiec w kierunku, z którego dochodziły odgłosy. Stanęła jak wryta, kiedy zobaczyła, że to Olga.
- O cześć. - Przywitała się z nią rozbawiona Olga.
Równie rozbawiony Maks, kiedy odwrócił głowę w stronę Alicji, od razu spoważniał. Zdał sobie sprawę, że wcześniej nie wyjaśnił nic Alicji i jak to mogło teraz wyglądać.
- Ala .. jesteś.
- Jestem .. a co za wcześnie mam może ... - Przerwał jej.
- Ala ! Proszę Cię.
- Olga, przepraszam na chwile. - Zabrał ze sobą Alę do sypialni i zaczął jej tłumaczyć.
- Ona chciała wyjechać, wrócić do męża ...
- A co w tym złego, że chce wrócić do męża ... Maks, a może po prostu nie chcesz jej stracić.
- Ala ! Tu nie chodzi o nią dobrze wiesz, że to ty jesteś tą, którą kocham, to ty jesteś panią Keller. - Ten argument zdecydowanie przemówił do Ali, wyczytać to można było z jej twarzy, która aż rozpromieniała na słowa '' pani Keller ''
- Zrozum ona spodziewa się moje dziecka ... nie potrafię tak po prostu oddać to dziecko jakiemuś innemu mężczyźnie.
- Maks, ja rozumiem, ale zrozum że dla mnie to też jest trudne. W ogóle czemu ona jest tutaj ?
- Zrezygnowała ze swojej kawalerki była pewna, że wyjedzie.
- Jak długo tu będzie ?
- Znajdzie sobie jakieś mieszkanko i znowu będziesz tylko ty i ja, ale teraz nie mogę jej na ulicy zostawić. - Przysunął ją do siebie o objął w pasie.
- Wiem Maks, rozumiem ja, ja po prostu czuję się niekomfortowo przy niej.
- Niekomfortowo .. ? Ala no co ty. Co ona ma takiego, czego ty nie masz ? - Zaśmiał się, jednak ją te słowa zraniły.
- No na przykład twoje dziecko pod sercem. - Ala nie wytrzymała. Tak długo trzymane łzy wypłynęły z jej oczu. Maks widząc to od razu ją do siebie z powrotem przytulił.
- Przepraszam .. przepraszam nie chciałem Cię zranić.
- Już jest okej. Wracaj do Olgi ja się położę.
- Pójdę powiedzieć jej gdzie będzie spać i wracam. - Pocałował ją w czoło i poszedł do Olgi.

                                                                        ***
Kiedy wrócił już spała. Była zmęczona po dyżurze, a łzy jeszcze bardziej ją uśpiły. Spojrzał na nią, spała tak spokojnie. Była taka niewinna. Nie zasługiwała na takie cierpienie. Często myślał jak to jest, że ona jeszcze go nie zostawiła, że wciąż walczy o tę miłość. Była bardzo silna, a on za wszystko winił siebie i może miał rację, a może nie. Jedno wiedział na pewno Ala to jest ta jedyna, na którą czekał tyle lat i nie odda jej nikomu innemu. W razie potrzeby będzie walczył. Nie da nikomu zniszczyć tego związku po czym doszedł do wniosku, że sam się przyczynia do jego rozpadu, co prawda do rozpadu jeszcze daleko bo Ala jest silna i walczy, ale już ją tyle razy zawiódł, że nie wie ile ona jeszcze da rade. Bał się. Z takimi myślami zasnął na szczęście sny miał piękne, bajkowe, które go trochę odstresowały.

                                                                        ***

I jak ? Ujdzie ?


                                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz