- Dzień dobry. - Powiedział uśmiechając się po czym czule ją pocałował.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała lekko zaspanym głosem i z lekko zawstydzonym uśmieszkiem.
- Głodna ?
- Troszeczkę.
Maks wskazał ręką przygotowany już stół zapraszając przy tym do stołu Alicję.
- I jak z Olgą ? - Zapytała biorąc do ręki kanapkę.
- Nie mówmy o tym dziś. Dzisiaj mamy inne plany. - Alicja spojrzała na niego z zaintrygowaniem.
- Mmm... ciekawe co pan doktor Keller wymyślił. - Maks tylko się uśmiechnął.
- Wszystko super, pięknie tylko, że ja mój drogi mam dzisiaj dyżur.
- Nie masz. - Spojrzał na nią dumnie. Natomiast ona była wyraźnie zdezorientowana.
- Wszystko załatwione masz wolne.
- Mhm. No to może mi zdradzisz swój niesamowity plan ? - Spytała zaciekawiona.
- Wszystko w swoim czasie...- Uśmiechnął się na widok jej zawiedzionej miny.
Podszedł do niej i pocałował ją w czoło.
- Idź zrób sobie kąpiel, a ja posprzątam po śniadaniu.
Jak powiedział tak zrobili. Ala poszła się wykąpać, a Maks posprzątał po śniadaniu.
***
Kiedy wyszła z łazienki usłyszała dźwięki przekładanych wieszaków w szafie. Zaciekawiona udała się do pomieszczenia skąd dobiegały odgłosy i zajrzała. Zaskoczona od razu się odezwała
- A co ty robisz ?
- Pakuje się. Zaraz spakujemy Ciebie. - Odpowiedział jej spokojnie.
- Ale co ... gdzie ? - Spytała zaskoczona.
- Maks co ty kombinujesz ? - Spytała rozbawiona.
- Ja nic nie kombinuje. Wszystkiego dowiesz się...
- W swoim czasie tak, tak. - Dokończyła za niego i zrobiła obrażoną minkę.
Maks uśmiechnął się i przytulił Alicję.
- Maaks...?
- Hmm ?
- A co będzie z Olgą ?
- Alicja... mieliśmy o tym dziś nie mówić. Proszę cię. Dziś jesteśmy tylko my.
- Okeej, ale... - Wyślizgnęła się z jego objęć. - Powiedź mi gdzie jedziemy.
- Ala...
- Maks!
- Ty mi lepiej pomóż się pakować.
***
Kiedy się już spakowali nie wiedząc co zrobić z wolnym czasem usiedli przed telewizorem. Alicja wciąż męczyła Maksa pytaniami gdzie, kiedy i na ile jadą. Maksa ta sytuacja bawiła i nawet maślane oczy Alicji nie pomogły. Był nie ugięty i trzymał te informacje w tajemnicy.
- Maks! - Krzyknęła nagle, a on spojrzał na nią zaskoczony.
- Przecież ja muszę pojechać do taty, Beaty, Sylwii...pożegnać się, powiedzieć, że w ogóle wyjeżdżam.
- Alicja spokojnie mamy czas. Jedź.
- Okej, to ja pojadę, a ty...
- A ja sobie pooglądam i przygotuję nam coś do jedzenia, spokojnie Ala.
Alicja poszła ubrać ubrać buty, spakowała coś do torby, pocałowała jeszcze szybko Maksa i wyszła z mieszkania.
***
- Ala! - Przywitała wesoło przyjaciółkę Sylwia.
- Hej. - Uśmiechnęła się i weszła do środka.
- Ala! - Usłyszała głos siostry, która już po chwili była uwieszona na jej szyi.
- O dobrze, że jesteś obie.
- Coś się stało ? - Spytała Beata.
- Co ? Nie, nie, nie. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Znaczy się nic strasznego. Wyjeżdżam.
- Co on znowu zrobił ? - Spytała Sylwia.
- On ? To pewnie znowu Olga. - dodała Beata.
- Ale on też ma w tym trochę winy nie ? - Ciągnęła Sylwia.
Alicja stała i przysłuchiwała się wymianie zdań dziewczyn śmiejąc się przy tym.
- Ja jadę z Maksem! - W końcu wtrąciła Ala.
- Ooo, a gdzie ? - Spytała wyraźnie zaciekawiona Sylwia.
- Nie wiem. Niespodzianka. - Odpowiedziała.
- Dziewczyny ja bym z chęcią z wami pogadała, ale wyjeżdżamy dzisiaj, a muszę jeszcze do taty pojechać
- To poczekaj zabierzesz mnie ze sobą co ?
- Okej.
Beata poszła po swoje rzeczy do salonu. W tym czasie Sylwia dalej zadawała pytania.
- A za ile wracacie ?
- Nie wiem.
- A co ty wiesz ?
- Oj Sylwia. - Zaśmiała się Alicja.
- No dobra nic. Bawcie się dobrze.
- Gotowa! - Krzyknęła Beata.
- Okej to pa Sylwia.
- No do zobaczenia.
Dziewczyny uścisnęły się, a po chwili Alicja z Beatą były już w drodze do domu ojca.
***
- Ale Ala no tak po prostu... nikomu nic nie mówicie i wyjeżdżacie... no Ala no.
- Tato! Należy im się. Niech jadą. - Wtrąciła Beata.
- No, ale nawet nie wiem gdzie jedziecie, na ile...
- Tato spokojnie. - Zaśmiała się Alicja. - Nie jadę nie wiadomo z kim tylko z Maksem.
- No tez racja. Dobra macie moje błogosławieństwo na ten wyjazd.
- Ooo jak miło. - Zaśmiała się Alicja.
Pożegnali się i Alicja odbyła drogę powrotną do domu tam Maks już czekał z ciepłym posiłkiem. Czas mijał szybko. Obiad zjedli błyskawicznie nie wdając sie przy tym w dyskusje. Czasem tylko Ala próbowała się czegoś dowiedzieć, ale nic z tego.
Po godzinie 15 byli już gotowi do wyjścia i ruszyli w drogę.
Długo się tu nic nie pojawiło za co bardzo przepraszam, ale wiecie jak to jest.
Korzystając z okazji chciałabym Wam życzyć wesołych, rodzinnych i spokojnych świąt, szalonej zabawy w sylwestra oraz aby rok 2014 był dla was bardzo szczęśliwy !
Jeszcze raz Wesołych Świąt!
Pozdrawiam !
Świetne opowiadanie :-) Również życzę Wesołych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńKocham takiego Maksa! Jestem ciekawa, gdzie on tą biedną Alę zabierze. :))
OdpowiedzUsuń